Problemem, tylko w niewielkim stopniu, była ich wysoka cena.
Nie chodziło mi też o ich jakość.
Mój organizm bronił się zwyczajnie przed noszeniem czyjegoś znaczka.
Czy to dewiacja?…
Może wynika to z tego, że zawsze byłam daleka od przynależności do organizacji i od wszelkich emblematów, które klasyfikowały by mnie do jakiejś grupy.
Harcerstwo, Szkolne Towarzystwo Przyjaźni Polsko – Radzieckiej, Oazy i Fankluby omijałam dużym łukiem.
Te parę przypadków utożsamiania się, jakie mi się przydażyły w życiu, z filozofią czy religią, a tym samym z określoną grupą społeczną, skutecznie wybiło mi z glowy kolejne próby.
W temacie wspomnianej odzieży, problem by w zasadzie dla mnie nie istniał, gdyby te uznane firmy nie afiszowały sie tak ze swym logo.
– ?! ..Absurd ! – ktoś krzyknie.
Cóż to fakt, że dla większości ludzi właśnie to jest ta rodzynka w cieście, dla której warto je zjeść. Niestety nic na to nie poradzę, że ja czuję się w takich ciuchach po prostu jak słup ogłoszeniowy.
Spójrzmy jednak na to z mojej strony.
Zakładasz buty Lacoste, skarpeki Adidasa, spodnie Diesela, koszulkę Esprita, czapeczkę Nike, że nie wspomnę już o intymnym Triumfie i pięknie wszystko ze sobą współgra, tylko ten mały szkopuł… Logo na każdej z tych rzeczy.
A czym jest Logo jak nie unikatalnym imieniem firmy, a czasem nawet wręcz bywa autentycznym nazwiskiem właściciela bądź projektanta.
I kołacze się we mnie pytanie, jak można w takim wypadku być jeszcze sobą nosząc na ciele tyle firm, korporacji, i nie daj Boże, indywidualnych osób, na raz.
Jak można jeszcze udźwignąć własną niepowtażalną, indywidualność?
I jak można, przede wszystkim, przekrzyczeć własnym komunikatem do świata, wszystko to co krzyczy zanim otworzysz usta?
W sytuacji gdy reklamy atakują nas na każdym kroku, a my staramy się od nich uciekać czasem przez wymyślne systemy unikania spamu i reklam telewizyjnych.
Chyba niepostrzeżenie, sami staliśmy się ni mniej ni więcej powierzchnią reklamową gotową do dzierżawy. Czyniąc z tego, co ciekawe, ogromy przywilej i, co absurdalne, słono za to płacąc.
Ot życie….pełne jest zagadek…
Magdalena Mirowicz