Obecnie człowiek jest świadomy swojej fizycznej natury i w większości przypadków utożsamia się ze swoim ciałem i szeroko rozumianym umysłem.
Nie ma, więc w tym nic dziwnego, że, na co dzień to, co fizyczne, (czyli namacalne) jest dla niego najważniejsze. Ubiera się i karmi swoje ciało leczy je i stara się zapewnić sobie jak najlepszy byt. W sumie większość czasu poświęca właśnie tym tak istotnym aspektom życia. Potrzeby emocjonalne zaspokaja poprzez szeroką gamę rozrywek, jaką to obecny cywilizowany świat serwuje a potrzeby mentalne zaspokaja poprzez zdobywanie nowych poziomów wiedzy.
 
Można, zatem zadać istotne pytanie czy jest jakaś różnica pomiędzy człowiekiem wychowywanym w średniowieczu a obecnym.
Czy jego świadomość zmieniła się na, tyle że rozumie więcej o otaczającym go świecie i przynależności do niej? Myślę, że tak, lecz w dalszym ciągu zachowuje się tak jakby tkwił w tym średniowieczu mimo wszystko obiema nogami.
Dzisiejszy człowiek w większości przypadków nie odczuwa jeszcze swojej duchowości i więzi, które jednoczą wszystko w jeden nierozerwalny organizm a więc i nie poświęca temu zagadnieniu wystarczającej uwagi.
Dlatego też taki stan rzeczy powoduje, iż w żaden konkretny a zarazem i trwały sposób nie czuje się on związany z drugim człowiekiem. Postawa ta utwierdza każdego z nas w swojej odrębności i konieczności zaspakajania swoich własnych potrzeb.
Dlatego też obecny człowiek (chciałoby się powiedzieć obywatel ziemi) nie różni się od tego, który żył sto lat temu i nadal kwitnie cywilizacja przetrwania, w której obowiązuje jedna zasada.
"Aby wygrać, ktoś musi przegrać"
 
Cóż takiego może się wydarzyć, aby człowiek diametralnie zmienił swoje nastawienie. Aby spojrzał na drugiego człowieka nie jak na rywala, lecz jak na przyjaciela.
Być może (takie jest moje zdanie) zmiana dokona się poprzez naukę, która to zaczyna wychylać głowę z poza kurtyny naturalnego (logicznego) postrzegania.
Być może dzięki temu odkryje prawdę, która została już dawno zapisana a mianowicie potwierdzi istnienie ludzkiej duszy.
Dlaczego właśnie nauka ktoś rzuci logiczne pytanie? Odpowiedz jest jak zwykle prosta. Otóż nauce ufamy poprzez logiczne niepodważalne twierdzenia, dzięki którym mamy to, co mamy, czyli świat techniki, którą użytkujemy codziennie.
 
W takiej sytuacji to nauka może przyczynić się do zmiany świadomości a tym samym zmienić nastawienie człowieka w stosunku do drugiej osoby. A gdy to zrobi zrozumiemy, że każdy człowiek i jego nieśmiertelna dusza jest cząstką świata, który nas otacza.
Cegiełką, ale jakże ważną i potrzebną w tętniącym życiem wszechświecie. Być może dzięki temu odkryciu zrozumiemy a dzięki temu i uruchomimy (uaktywnimy) pewne pokłady zawarte w kodzie genetycznym DNA, które jak dotąd spoczywają w uśpieniu.
Są uśpione poprzez niski poziom samoświadomości i dlatego też walka o przetrwanie dominuje w zachowaniu człowieka a przez to wyższe wartości nas wszystkich odsuwane są w cień niebytu.
Zapominamy o tym, że nasza postawa i zachowanie wpływają na zachowanie innych. Ci, co o tym wiedzą uzyskaną wiedzę wykorzystują do granic ludzkiej wytrzymałości wychowując nas na społeczeństwo konsumpcyjne wyzbywając nas przy tym z ludzkich wartości.
 
 Schemat rozprzestrzeniania się choroby cywilizacyjnej jest bardzo prosty. Otóż zauważono, że rośliny, które poddano zmianom genetycznym DNA ( w celu uodpornienia ich na choroby) w jakiś sposób przekazują tą informację roślinom, które takim zabiegom nie były poddawane.
Tak jakby promieniowały uaktywnioną nową informacją efektem, czego chwasty uodporniły się na choroby stwarzając nowe zagrożenie. Dlatego też, gdy obudzimy swoją świadomość jakość „rozbrzmiewającego” w ten sposób DNA będzie miał korzystny wpływ na nowe pokolenia.
Jak struna będzie przekazywał swoje wibracje innym ludziom zmieniając ich świadomość. Jak dotąd agresja, przemoc a także zawiść dominuje w naszym codziennym życiu.
Nic też dziwnego, że przekazując takie informacje naszym dzieciom stają się one agresywne i nietolerancyjne.
 
W ten sposób wibracje (naszych zachowań i myśli) trwale kształtują struktury DNA, co z kolei powoduje przekazywanie ich w aktywnym już stanie następnym pokoleniom.
Oczywiście również korzystne formy naszego istnienia odzwierciedlają się w naszych strukturach DNA, lecz mnogość przemocy (filmy, kreskówki, informacje podawane w codziennych wiadomościach) dominują nad dobrocią.
Tak jak pisałem w artykule „Klątwa Narodu” informacje przekazywane nam codziennie wywierają trwały wpływ na nasze zachowanie i jakość życia. G
dy jeszcze na dodatek uświadomimy sobie, że każda komórka naszego ciała posiada informacje o całości organizmu zrozumiemy, dlaczego nasze myśli poprzez dynamiczne DNA a także myśli innych ludzi mają wpływ na nasze zachowanie i kondycję psychiczną.
 
 To poprzez emocje organy ciała każdego z nas mogą być osłabione lub pobudzone do działania. Na sam koniec znów powraca pytanie – czy jesteśmy zdolni do zmiany swojej samoświadomości.
Myślę, że tak, lecz droga do niej jest jeszcze wyboista. Nie martwię się o to. Do tego akurat jesteśmy już od lat przyzwyczajeni. Nie martwię się o to, co będzie jutro, lecz co będzie „pojutrze”.
 
  
Mirosław Mazur
 
———-
 
Mirosław Mazur lat 44. Konsultant feng shui, radiesteta. Od dwudziestu dwóch lat zajmuję się dziwną dziedziną (uważaną przez niektórych jako czary mary) jaką jest ezoteryka. Sześć lat temu założyłem zespół http://www.antylicho.pl, aby przeciwstawić się szerzącemu się złu oraz służyć pomocą osobom poszkodowanym.

 http://rozwoj-osobisty.artykularnia.pl/szukanie-inspiracji/s(…)29.html