Ja w niedzielny poranek u mego 3-tygodniowego synka zobaczyłam krostki i plamki. Skończyło się to w szpitalu z diagnozą: „skaza białkowa” i dietą dla matki karmiącej. Od tego czasu zaczął się mój wyścig z czasem, gdyż w desperacji żyłam ostatecznie „na wodzie i suchym chlebie” – w przenośni i dosłownie. Oczywiście trzeba było zapoznać się z tematem. Ileż to godzin spędziłam przeszukując internet i publikacje, jednocześnie zastanawiając się ile z tego jest prawdą i ile dotyczy to właśnie mojego dziecka. Tak, wiedza w odpowiednim czasie jest niezbędnym orężem do walki z alergią, jednak niewystarczającym. Potrzebna jest Ci też gigantyczna wiara i samozaparcie.
Negowanie alergii to takie postępowanie jakby negować np. zapalenia skrzeli u dziecka. Nie leczone zamienia się w zapalenie płuc a także może doprowadzić do astmy i innych powikłań z układem oddechowym. Nie każę Ci panikować od razu i biegać po wszystkich możliwych specjalistach. Ty jesteś z dzieckiem, więc proszę miej szeroko otwarte oczy, bo tylko Ty przebywając z dzieckiem możesz odkryć co mu szkodzi i „truje” go.
Kiedy już oswoisz się z myślą o alergii, czas na działanie. Nie ważne jaki jest rodzaj alergii, zawsze wiąże się to z odżywianiem dziecka. Wymaga też podjęcia specjalnych kroków. To tak samo jak podczas zabawy w piaskownicy pilnujesz, aby nie zjadło piasku. Ten nawyk już masz wyuczony. A teraz czas na kolejne. Wiem, jak strasznie trudno jest na początku się zorganizować. Jednak zmiana sposobu myślenia jest już bardzo dużym krokiem. Czasem wymagane jest podjęcie bardzo drastycznych kroków prewencyjnych. Jakich? Ja ostatecznie pozbyłam się wszystkich kwiatów (ok. 30 sztuk), dywanów, kołder, materaców. Niestety trochę za późno, bo dopiero jak dziecko miało 1,5 roku. Czasem lepiej tak zadziałać niż mieć zaostrzenie reakcji alergicznych u dziecka. Proszę zastanów się – Ile jest warte zdrowie Twego dziecka dla Ciebie?
Po paru latach walki z alergią uświadomiłam sobie, że „to ja jestem zdrowiem mego dziecka”. Dlaczego? Choćby dlatego, że to ja gotuję dla mego synka, to ja dbam o swój dom, to ja mam wpływ na to ile stresów przeżywa dziecko itd. Uświadomiłam sobie jeszcze, że lekarze są ludźmi i też mogą się mylić. Ostatecznie to otoczenie Tobie, matce, będzie zarzucać, że nic nie zrobiłaś albo ślepo słuchałaś danego specjalisty. Nieważne że bezgranicznie ufało się specjalistom z różnych dziedzin. Proszę otwórz szeroko oczy i spójrz na swe wspaniałe dziecko. Wiem, że masz w sobie siłę do przenoszenia gór i pragniesz wszystkiego najlepszego dla Twego maleństwa.
Ja po okresie rozterek stałam się znów szczęśliwą mamą, która cieszy się swym macierzyństwem. Pomogło mi w tym obserwowanie mego dziecka i uświadomienie sobie, że niektóre jego zachowania wynikają z reakcji na alergeny a nie z jego charakteru. Wiem, że staram się robić wszystko co możliwe. Rozumiem ile boli myśl, że podjęcie błędnej decyzji pogarsza stan dziecka. Ale ważne jest, aby robić coś więcej niż tylko podawanie leków, odczulania i szczepionek.
Mój synek z 2900 gramowego noworodka jest teraz prawie pięcioletnim chłopcem tak wysokim jak siedmiolatek. Chodzi na basen, wspina się na skałkach, jeździ na nartach i rowerze. Z „niejadka” przerodził się w dziecko, które lubi dobrze zjeść i jest do tego szczupły. Staram się w jak najbardziej naturalny sposób podnieść jego odporność i wygnać alergię. Właściwie żyje bez leków. Gotuję, obserwuję i bawię się z nim a z dnia na dzień widzę, że alergia się zmniejsza. Żyję normalnie wg moich zasad, z którymi chcę się z Tobą podzielić.
Wiem, że nie ujęłam tu wszystkiego, dlatego zapraszam Cię do lektury artykułów w sekcjach „jak to jest w życiu” i „tajemna wiedza alergii” na moim portalu dedykowanym tylko mamom alergików.
Mam też dla Ciebie specjalny dar – „darmowy e-trening w Twoim domu”, który pozwoli Ci zorganizować Twoje życie z alergią dziecka. Tutaj możesz się zapisać na trening. Po prostu podaj hasło „ekobiety” zapisy
Grażyna Stanisławek
mama alergika
www.mamaalergika.pl