Jechałam ostatnio pociągiem z Łodzi do Krakowa. Przez pięć godzin moje współpasażerki opowiadały o swoich wnukach. Bez wytchnienia rozmawiały o zupkach, pierwszych słowach, zabawnych sytuacjach. Czy to nie potwierdza tezy, że dziadkowie to najlepsza opieka dla dziecka? Otóż nie do końca.
Obie Panie, których rozmowom się przysłuchiwałam, pozostały aktywne zawodowo. Jedna pracuje na Uniwersytecie Medycznym, druga uczy języka polskiego. Do wnuków do Krakowa jeżdżą chętnie, zabierają też malców na wakacje. Ale poza tym realizują się w pracy, mają znajomych, wyjeżdżają z mężami na krótkie wakacje.
Roli dziadków w wychowaniu nie da się przecenić. Przekaz kulturowy, który za ich sprawą otrzymują dzieci pomaga w kształtowaniu tożsamości indywidualnej. Doświadczenie życiowe, którym chętnie się dzielą, ustrzegło już niejedną wnuczkę czy wnuka przed błędem. Ponadto obecność dziadków daje poczucie bezpieczeństwa –to osoby, które kochają bezwarunkowo, które zawsze gotowe są pomóc. (Generalizuję oczywiście, na potrzeby niniejszego tekstu, niemniej nie jest moją rolą przywoływanie tych wyjątków, które stanowią materiał do indywidualnej pracy z daną rodziną.)
Z punktu widzenia gerontopedagogiki , czyli pedagogiki podeszłego wieku, traktowanie dziadków jako ‘zastępczej niani’ nie sprzyja rozwojowi osób starszych. Czym innym jest okazjonalna pomoc, rodzinne spotkania, „podesłanie” dzieci do dziadków na weekend od czasu do czasu, a czym innym gospodarowanie czasem Babci i Dziadka jak własnym i obarczanie ich codziennymi obowiązkami pielęgnacyjnymi przy wnukach. Pierwsze z wymienionych zachowań służą budowaniu prawidłowych relacji międzypokoleniowych w rodzinie, zachowaniu tradycji, kulturowemu uczeniu się młodszych od starszych i starszych od młodszych (kultura postfiguratywna, czyli taka, w której starsi uczą się od młodszych, jest uznawana obecnie za dominującą). Drugi typ zachowań hamuje rozwój ludzi, którzy swoje dzieci już wychowali, zakończyli bądź właśnie kończą pracę zawodową i mogliby teraz skupić się na rozwijaniu pasji.
Ale model rodziny, w której na dziadkach skupiony jest trud wychowania dzieci jest niekorzystny nie tylko z perspektywy seniorów. Zaburza on istotnie role rodzinne i komunikację w rodzinie.
To rodzic, nie dziadek czy babcia, powinien spędzać z dzieckiem najwięcej czasu, znać jego troski i radości, najlepiej rozstrzygać sporne kwestie i budować swój autorytet na bazie codziennych doświadczeń.
Trzeba bowiem pamiętać o tym, że relacje zbudowane w latach, kiedy dziecko wymaga opieki bezpośredniej rzutują na kolejne okresy rozwojowe. Ktoś, kto do 9 roku życia był cały czas z babcią, w wieku lat 16 to do babci, a nie do rodziców zwróci się z pytaniem czy problemem.
Zależy mi, by za sprawą tego artykułu wskazać pewne przerysowane sytuacje, do których dochodzi coraz częściej. W pedagogice skrajności nie przynoszą dobrych rezultatów. Dziecko, jeśli istnieje taka możliwość, powinno mieć bliski kontakt z rodzicami oraz serdeczny, przepełniony miłością kontakt z dziadkami, którzy partycypują w wychowaniu pośrednio, a nie poprzez ustawiczne zastępowanie rodziców i zajmowanie ich miejsca w życiu dziecka.
W tym miejscu, dla uzupełnienia obrazu, trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną prawidłowość. Dziadkowie niekiedy nie dają swoim dzieciom prawa do wychowywania potomstwa. Nieustannie kontrolują, krytykują, poprawiają. Zdecydowanie nie tędy droga. Wychowywania, tak jak innych rzeczy, można się nauczyć i umiejętności zdobywa się z doświadczeniem.
Dziadkowie, którzy odbierają swoim dzieciom prawo do zajmowania się potomstwem, zabierają im prawo do zdobywania doświadczenia, a więc eliminowania błędów. To błędne koło. Aby je przerwać warto uszanować prawo rodziców do wychowywania własnych dzieci, jednocześnie zachęcając, by w razie kłopotów przychodzili po radę.
Jeśli tylko mamy takie możliwości –dbajmy o to, by wszyscy członkowie rodziny mieli pozytywne, przepełnione miłością relacje z dziećmi. Nie zapominajmy jednak, że role rodzinne, ufundowane na potrzebach rozwojowych członków systemu rodzinnego, wyznaczają istotny podział praw i obowiązków.