Rośliny są nam bardzo przyjazne. I nie tylko, dlatego, że wyłapują dwu­tlenek węgla i odzyskują tlen. Przetwarzają także trujące związki, których pełno w naszym otoczeniu, na substancje pierwotne.
To bardzo ważna informacja, zwłaszcza dla mieszkańców domów z płyty. „Zespół chorego budynku" to termin medyczny, określający przypadłości wywołane przebywaniem w niezdrowych pomieszczeniach.
 
Przeprowadzając badanie domu lub mieszkania stwierdza się czasami iż nowoczesne przestrzenie mieszkalne są niczym małe zakłady chemiczne. Szkodliwe substancje wydziela dziś praktycznie wszystko nawet te pięknie wyglądające mebelki czy wykładzina dywanowa. Naukowcy już od dawna ostrzegają przed coraz większym zagrożeniem.
Dawniej cegła i drewno było najczęściej stosowane jako budulec, zostały zastąpione one dzisiaj przez beton, płytę wiórową i materiały syntetyczne łączone klejem i żywicą.
Sufity panelowe, linolea i tape­ty obecne wszędzie emitują przeróżne trucizny.
Stężenie substancji chemicznych w niektórych pomieszczeniach może być nawet o wiele wyższe niż poziom zanieczyszczeń na zewnątrz.
 
Z pomocą mogą nam przyjść rośliny. Dr Billy Wolverton, naukowiec z NASA w latach siedemdziesiątych prowadził badania nad oczyszczaniem i uzdatnianiem powietrza w pojazdach kosmicznych. Wykorzystał „umiejętności" roślin.
 Do pomieszczeń wpompowywano niektóre szkodliwe gazy, aby zaobserwować zdolności przetworzenia ich przez rośliny. Poradziły sobie znakomicie dzięki temu zaczęto stosować ich szczególne odmiany w pomieszczeniach o szczególnie nieprzyjaznym środowisku.
Efekty były rewelacyjne. Otóż, gdy wprowadzono odpowiednie rośliny do szkół to zauważono istotną poprawę w przyswajaniu wiadomości przez, uczniów, co ma szczególne znaczenie w pomieszczeniach do nauki w domach.
Okazało się również, że ludzie otoczeni przez odpowiednią roślinność są bardziej wydajni w pracy i rzadziej chorują. I znowu zostało odkryte coś, co już dawno zostało opisane w sztuce Feng Shui. Czyli pozytywny wpływ roślin na człowieka. Ile jeszcze trzeba będzie przeprowadzać naukowych badań, aby potwierdzić to, co jest napisane w Księdze Przemian. Ogrodnictwo nie powstało wczoraj.
 
Człowiek od dawna uprawia rośliny ze względu na ich niesamowite energetyczne właściwości. Weźmy na przykład tak pospolitą roślinę, jaką jest Geranium. W jej pobliżu człowiek czuje się lepiej a nawet jak mówią niektórzy weselej.
Liście dodane do herbaty poprawiają jej smak a według starych przepisów chronić nas może przed rakiem. Bardzo dużo ludzi rozpisuje się na temat negatywnego oddziaływania kaktusów ze względu na sztukę Feng Shui.
Mało, kto jednak wie, że kaktus, Cereus peruvianus pochodzący z Meksyku nie tylko ozdobi mieszkanie, ale postawiony przy komputerze czy telewizorze będzie nas chronił przed szkodliwym jego promieniowaniem.
 
Taka roślina powinna pojawić się w każdym biurze lub domu gdzie komputer jest podstawowym wyposażeniem. Podobne właściwości posiada nasz rodzima Zielistka. Uważam, że żywej rośliny nic nie zastąpi a gdy ona umiera może to oznaczać, że zagęszczenie związków chemicznych przeszło jej możliwości.
Dlatego baczniej powinniśmy się przyglądać naszym „przyjaciołom”. Gdy coś zaczyna się z nimi dziać może to być alarm dla nas. Znam takie mieszkania gdzie środowisko było tak niekorzystne, że oprócz kwiatów padały tam muchy.
Niestety takich miejsc jest coraz więcej. Co gorsza nikt nie przeprowadza badań nad zawartością oparów chemicznych w naszych mieszkaniach i dowiadujemy się o niebezpieczeństwie gdy zaczynamy mieć przeróżne dziwne problemy zdrowotne.
 
Dlatego gdy wracając do domy masz uczucie ściskania w skroniach, bólu głowy czy gryzienia w gardle pomyśl o wprowadzeniu do otoczenia roślin. Choroby układy oddechowego też mogą mieć związek z wydobywającej się twojej wykładziny dywanowej.
Miałem w praktyce przypadek, że poprosiłem o usunięcie nowego dywanu z pokoju dziecka oraz ustawienie w pobliżu wejścia do pokoju dwóch roślin Szeflera (Schefflera actinophylla). Dzięki temu problem z ciągłymi napadami duszności zniknął.
Nikt nie zwracał uwagi na to, że dziecko się skarży na powtarzający się bul głowy i drapanie w gardle zaraz po przyjściu do mieszkania.
 
Czasami gdy w mieszkanie lub dom jest "chore" zlecane jest badanie radiestezyjne podejrzewając iż dane miejsce usytuowane jest na "cieku wodnym". Niestety bardzo często okazuje się że to nowe materiały zastosowane do wystroju wnętrza szkodzą bardziej niż samo negatywne promieniowanie geopatyczne.
Związki chemiczne towarzyszą człowiekowi, na co dzień są zawsze blisko nas. Często nie widzimy ich gołym okiem lub nie czujemy lecz mimo wszystko towarzyszą nam od czasu gdy to co naturalne zastąpiliśmy sztucznymi odpowiednikami.
Efektem nagromadzenia związków toksycznych w przestrzeni mieszkalnej są jest zaburzenia równowagi wewnętrznej organizmu, któremu towarzyszą takie objawy jak: przemęczenie, złe samopoczucie, zaburzenia koncentracji, bóle głowy, choroby skóry.
Ponadto uważa się, że większość chorób układu nerwowego rozwija się pod wpływem toksycznych związków obecnych w środowisku otaczającym człowieka.
 
Mimo wszystko jeżeli stężenie szkodliwych substancji nie jest wysokie, a organizm „pracuje” sprawnie, to toksyny dostające się do organizmu są usuwane we właściwym tempie. Dlatego też będąc w biurze lub w zakładzie pracy otoczony wyziewami chemicznymi lepiej jest zadbać o to aby w naszym mieszkaniu było ich jak najmniej. Choćby po to aby dać szansę naszemu organizmowi na to aby się zregenerował.
 
Mirosław Mazur
 
— 
Artykuł udostępniony przez Serwis „Antylicho” którego specjalnością jest zdejmowanie klątw i uroków.