Sekret jest zawsze atrakcyjniejszy, wiec nie od razu wyłożę na stół Twojej wyobraźni wszystkie moje kolorowe szkiełka.
Tym bardziej, że nie to jest teraz ważne i priorytety mam inne. Istotne jest, że za jeszcze jeden dzień z Czerwoną Sukienką oddałbym wszystko, bo byłby to jeszcze jeden dzień w raju.
Last minute nie do pogardzenia nawet dla Adama i Ewy przed ich wegetariańskim a mimo tego tak bardzo fatalnym posiłkiem.
 
Myślę o Czerwonej Sukience ale by być z nią musiałbym doszczętnie wymazać rejestr w mej głowie wciąż podsycany hipnotycznymi wizjami. W tych wizjach jest pożądanie, tęsknota i namiętność. Jest kolor, zapach, nastrój i spokój.
Musiałbym zapomnieć o tej nieznośniej świadomości, że choć wciąż nieprzerwanie czuję ananasowy smak jej ust jednocześnie przygniata mnie nieznośny ciężar. Ołowiany płaszcz bezlitosnej świadomości swych uczuć.
Bezsilna pajęczyna miłości, strachu, tkliwości, namiętności, nadziei i żądzy oplatająca zwoje kory mózgowej z wrośniętym w nie krwistoczerwonym korzeniem grzechu przynależności wysysającym soki z mych myśli.
 
Czym jest Czerwona Sukienka? Natchniona piórami zadumanych poetów, namalowana pijanym winem pędzlem kubistów i odśpiewana przez anielskie chóry czarnoskórych śpiewaków w białych, amerykańskich kościołach po zażyciu LSD.
Łzawa w filmie z Mc Rayan, wesoła gdy zamiast niej jest Wojciech Pokora. Przerażająca – jeśli rodem u Braci lub w samej Dyrekcji. Dla jednych jest ciepłem, dla innych jest tylko wygodna. Czasem burzliwa i chętna. Czasem jasnowłosa i ciepła jak letni wieczór, kiedy indziej znów zimna jak woda pod lodem kasztanowego koloru.
Bywa kompromisem, pójściem na ugodę, umową, konsensusem i wynikiem rozstrzygania sporów. Może być decyzją, zobowiązaniem, interesem życia. Patrzeniem w tę sama stronę. Dla każdego jest czymś innym…
 
My, dzieci pokolenia gadu-gadu, populacja przełomu wieków, milenijne mutanty po czarnobylskim nowym roku, coraz częściej jesteśmy terminatorami uczuciowymi. Plazmatyczne wizje pozwalają nam widzieć miłość wszędzie wokół siebie – ale nie pozwalają jej nam naprawdę odczuwać. O losie! Skandal – zakrzykniesz – to kłamstwo, Kopernik była kobietą – tymczasem, barometr uczuć ani drgnie potwierdzając moje bezlitosne słowa.
Seks, kasa, układy, lepsza praca, znajomy szefa, płaski telewizor, Świątynia Opatrzności, kosmetyki dla kobiet, które znają swoją wartość, lepszy samochód, mieszkanie z balkonem w centrum, laptop z Internetem, oral z finałem w ustach, wycieczka na narty w Dolomity, Windows Vista i żadnych siwych włosów.
 
Umysły nasze, niczym w scenariuszu kolejnego Batmana nieustannie zatruwane są jadem współczesnych zwyrodniałych mediów kreując fałszywe wyobrażenia rzeczywistości. Zastępują nam wzruszenie, ciekawość, wolność wyboru i… Czerwoną Sukienkę.
Wybierz pralkę, potrzebujesz soli do kąpieli, dzięki tej tabletce wyleczysz raka i śmiertelną chorobę przenoszoną drogą płciową. Twojemu kocurowi jądra są niepotrzebne, tak jak Czerwona Sukienka Tobie. Przecież jesteś tego warta bo 28 % kobiet nie przeżyje nigdy orgazmu a bycie swingersem jest cool…

I myślę dalej o Czerwonej Sukience rozdwojony niczym kłoda drewna siekierą. Kto z nas jest nieszczęśliwy bardziej, ja – nie wierząc w jej istnienie z zaszytymi nićmi wspomnień oczami czy ja, który Czerwoną Sukienkę spotkałem choć wiem, że wiara w nią jest bez sensu… Więc czy ona naprawdę istnieje?
 

Aleksander Sowa
———————-
www.wydawca.net