Choć wiem czym naprawdę jest miłość nie jestem od niej wolny, nie godzę się także z jej wizerunkiem w naszych „pięknych” czasach. Jestem jedną z ofiar dzisiejszych czasów , jestem artystą, romantykiem, człowiekiem który uważa że jedyna idea godna wyznawania to ta która mówi „pozostaw świat lepszym niż go zastałeś” .
Nienawidzę blagi, sztucznych potrzeb i całej gamy produktów bez których nie zdobędziesz serca tej jedynej. Jeżeli to ta jedyna to ma pokochać ciebie a nie produkty które kupujesz, nie image który sobie wybrałeś. Walczę z tym światem lecz niestety nie ma wielu takich jak ja zwłaszcza w śród kobiet.(Mężczyźni są odporniejsi bo nie dbają o swój wygląd przynajmniej tak było do niedawna dziś i nas to dopada cała masa Metroseksualnych mężczyzn uzależniona jest od Cosmo itp. czasopism mówiącym im jak mają wyglądać)
Piękne kobiety które zasuwają po 12 godzin dziennie żeby zarobić na kosmetyki i ciuchy dzięki którym będą seksy, inteligentne kobiety którym reklamy wmawiają że mają problemy a ich inteligencja skupia się na kompleksach zamiast na poznawaniu świata. Choroba która szybciej niż AIDS doprowadzi do naszego upadku. WOŁAM do nieba STOP tak być nie może!!! Dlaczego to pieniądz ma znaczyć o prokreacji, dlaczego wspaniałe osoby giną pod naporem świata jeżeli nie chcą płynąć z jego prądem. I przed oczami staje mi obraz z filmu „Idiokracja” .Ale to co pisze to wstęp do mojej historii, do ostatnich dwóch miesięcy mojego życia.
Wyobraźcie sobie piękną kobietę z marzeniami i planami na przyszłość, Zgrabna (Biega wytrzymałościówki ok. 6km), śliczna i to nie tylko moim zdaniem a wszystkich mężczyzn jakich znam, i do tego IQ powyżej 120….. ale tak było 2 lata temu. Dziś jest co prawda nadal zgrabna bo nadal biega, ale cała jej inteligencja skupia się na myśleniu o wadach których nie ma które wmówiły jej reklamy, a jedno spojrzenie w jej twarz potrafi doprowadzić do depresji, tyle w niej smutku, tyle bólu. Kim jest?
Jest moją sąsiadką, muzą, jest też powodem mojego cierpienia, Ale po kolei … Jak już pisałem 2 lata temu była bliska ideału, trafiałem na nią czasem w drodze z pracy gdy ona jechała do szkoły (Pracowałem na nocki) zawsze obdarzała mnie ślicznym uśmieszkiem, ale od około roku czasu przestałem ją widywać w ogóle , jak się okazało nie bez przyczyny zapadła w depresję, uciekła przed światem w 4 ściany własnego pokoju i w szkolne podręczniki które przestały ją uczyć czegokolwiek, zaczęła mieć problemy w szkole i kompletnie straciła wiarę w siebie.
I tu pojawiłem się ja, udało mi się wyciągnąć od niej nr.GG to było 2 miesiące temu początek mojego koszmaru. Na początku było ok. jak to w okresie poznawania się czyli pytania i odpowiedzi (co lubisz? co robisz? … wiecie sami) trwało to z 2 tygodnie. Zakolegowaliśmy się, i tu zaczęły pojawiać się schody, zacząłem dostrzegać symptomy depresji.
I w tym samym Momocie moja artystyczno romantyczna dusza zakochała się, postanowiłem walczyć o nią nawet jeżeli nigdy nie będzie moja, tylko po to żeby ten kwiat nie zwiądł, żeby nie stracić do końca wiary w ludzkość.
Starałem się robić wszystko żeby nabrała wiary w siebie żeby zobaczyła że ktoś w nią wierzy i w tym Momocie również zaczęły się wiersze. Najpierw łagodnie, żeby nie spłoszyć żeby powoli uwierzyła że ja nie chce od niej nic tylko żeby była szczęśliwa…
Włosów blond wodospad,
spływa w dół twej twarzy,
gdzie czerwonej róży kwiat,
o którym każdy marzy,
w uśmiech się układa
i zaraz znika,
w jeziorach oczu
dziewiczych jak Afryka.
Gdzie nieodgadnionych myśli
ścigają się tabuny,
w tych oczach zaklętych,
skłaniających do zadumy,
nad grecką rzeźbą Wenus,
posągiem miłości.
Czy wzbudzała tyle pokus?
Dawała tyle radości?
Jej marmurowe ciało
nijak ma się do wierzby.
Tyle lat przetrwało,
lecz to twoje jest pełne werwy.
Wciąż gnie się jak brzoza
smagana wiatrem,
tyś moją muzą
ten wiersz twoim teatrem.
Na jego deskach artyści grają
Tylko sztuki największe,
Bo w swych sercach mają,
To co najpiękniejsze.
Tak na tej ziemi jak i w galaktyce,
To co się nigdy nie zmieni,
Twoje jedyne oblicze.
A kim jestem ja?
Ja tylko patrzę
co im w duszy gra
co zagrają w tym teatrze.
I było OK. znów zaczęła się uśmiechać, choć nadal nie opuszczała domu w innym celu niż szkoła czy sklep. Powoli krok po kroku starałem się dać jej do zrozumienia że jestem w niej zakochany… powstał drugi wiersz..
Tysiąc myśli dziennie
O Tobie mnie męczy
Myśli wciąż niezmiennie
Emanujących kolorami tęczy
Kochać jest tak ciężko
Kochać w samotności
Odczuć kogoś blisko
Choć bez intymności
Hołdować uczuciu
Aby wielkim było
Karmić je w ukryciu
Aby się nie skończyło
Robić wszystko razem
iść wprost ku radości
Nazywają to poeci
Esencją miłości.
Wiersz z przesłaniem (Pierwsze litery każdej z linijek czytane od góry do dołu). Nie zauważyła, przesłania wiersz jednak się spodobał. I nastał tydzień „słodzenia”, upewniania jej w tym że to co robi i czego się uczy ma sens, i tego że marzenia można spełnić jeśli się spróbuje. I trzeci wiersz wypłynął z pod mojej ręki…
Choć miłość łatwą nie jest
choć pogoń za nią trudna
to jest wiary naszej test
kiedy zdaje się ułudna
ja wciąż trwam od lat dwu
odważnie walcząc z wiatrakami
i nie budzę się z tego snu
nie przejmując się porażkami
chociaż cel daleki się zdaje
a mury przed nim niezdobyte
ja w tą podróż się udaje
bo to on jest moim bytem
a gdy dotrę do tych murów
i na sam szczyt się wespnę
to nadejdzie koniec snów
i dopiero tam odetchnę
tam w zderzeniu z realnością
może stanę pokonany
ale z całą pokornością
przyjmę los co jest nieznany
może spadnę z tego muru
łamiąc serce na okruchy
ale cel jest warty bólu
on dodaje mi otuchy.
Też się przyjął, też się spodobał ale tragedia wisiała w powietrzu, na następny dzień zabrano ją ze szkoły do szpitala na badania, zasłabła okazało się że nie powinna uprawiać sportu. Cały wysiłek jak krew w piach, to ją dobiło a ja nawet jakbym chciał nie mogłem być blisko, mogłem tylko liczyć że pojawi się na GG, do niej przyjść nie mam jak do tej pory gdyż jej matce odpowiada takie odizolowanie córki od świata.
Dwa dni przez które myślałem że zwariuje… wiedziałem że włącza komputer ale wiedziałem że nie pojawi się na GG bo chce być sama… Powstał wiersz który wysłałem na ślepo w GG i który troszkę, pomógł bo po paru godzinach w końcu się odezwała.
Dziś serce me zamarło,
ma muza w oczach niknie!
Serce to me rozdarło,
to co przyniosło życie!
Jej strach mi się udziela,
przed serca samotnością
czy świat muzę mi odbiera?
i znów zostanę z samotnością?
Samotność pani sroga
serce me wciąż więziła.
Modliłem się do boga
w modlitwie ma tkwiła siła!
Samotność się poddała!
wyjrzało słońce z chmury!
Lecz ta chwila była mała,
bo dziś znów dzień ponury.
Ja wierze! muszę wierzyć!
że się ułoży wszystko.
przecież nie mogę żyć,
z tak wielką w sercu czystką
ma muza będzie żyć
lecz cóż to jest za życie
jeżeli umrze sama w myśli
w ciała swego rozkwicie.
Dla muzy swojej powiem,
bądź silna i nie złamana
to jedno od życia wiem
że zagoi się każda rana
gdy tylko wiary starcza
gdy tylko myśl przychylna
i duszy nie obarcza
myśl w założeniach mylna.
I znowu dwa tygodnie rozmów, zbliżyliśmy się do siebie zaczęła się otwierać przede mną , ale wciąż kryła swoje problemy i zmartwienia…
Jak kochać serce jej zamknięte
jak poznać co skrywa jej żal
gdy wciąż i wciąż ucieka w dal
i w smutku woli myśli mieć ukryte
Jak znieść cierpienie nie znając powodu,
z którego smutna jest twa ukochana,
i z jakiego przez życie woli iść sama?
Jak przetrwać te powiewy chłodu?
To boli jak zadana lodowym ostrzem rana,
gdy miłość cierpienie samotnie w sercu chowa,
nie chcąc wierzyć w to jaką ulgę niosą słowa.
Że dzielić ból na dwoje szansa jest jej dana,
bo kochać to dzielić smutki na dwoje,
i podwójnie cieszyć się ze szczęścia.
Takie miłości magiczne są zaklęcia
że w moim sercu zamieszkało twoje.
Wiedz o tym miłości moja największa ,
że twój smutek jest smutkiem i dla mnie.
Bo ja kochając ciebie cierpię podwójnie,
lecz twojego bólu to nie umniejsza,
bo ty wolisz cierpieć w samotni.
Nie proszę cię o to byś miłość,
do mnie miała w sercu odnaleźć,
ale byś nie odrzucała przyjaźni.
czyli mojej miłości która tobie jest dana.
Zbliżaliśmy się do siebie dalej, nie chciała się podzielić smutkami ja nie naciskałem, czekałem aż sama zechce się nimi podzielić. Jednak tydzień temu jej depresja zaczęła sięgać szczytu gdy wróciła z czterodniowej wymiany uczniów z Niemiec.
Okazało się że mimo że perfekcyjnie zna niemiecki i ma świetne oceny nie rozumie co mówią rodowici Niemcy.(Jej marzeniem jest zostać germanistką).
Tłumaczyłem że cztery dni to niewiele że się nauczy rozumieć musi tylko częściej słuchać Niemców, ale to nic nie pomagało, depresja się pogłębiła postawiłem wszystko na jedną kartę, stwierdziłem że tu może pomóc tylko szok, tylko coś co będzie jej zawracać głowę cały czas i nie będzie jej zasmucać, napisałem jej wprost że jestem w niej zakochany, i tu doznałem szoku…
Jej odpowiedź była czymś czego się nie spodziewałem, a spodziewałem się niemal wszystkiego a w ogóle pewien byłem że nie uwierzy mi, odpowiedziała tak „Ty we mnie zakochany?” potrzebowałem całego dnia żeby jej to udowodnić. Zadziałało.
Pierwszy dzień nie rozmawiała ze mną ale w opisie na GG widniał napis że nie wchodzi jej nauka i nie wie co ma ze sobą począć. To już nie była depresja, to były dobre myśli.
Od następnego dnia chodziła rozpromieniona, na następny dzień znalazła kwiat przed drzwiami, przegadywaliśmy na GG calutkie dnie aż do dziś, dziś stało się coś czego nie rozumiem, rano przed wyjściem do szkoły znalazła bukiet tulipanów w odpowiedzi dostałem na GG emotikonkę „ :/ ” i przestała się do mnie odzywać w ogóle.
Ja się nie poddam, nie zamierzam, nie z miłości do niej. Zrobię to bo moja dusza kocha piękno w każdej postaci a to piękno blednie i znika i nie można pozwolić by zgasło.
Czemu pisze to wszystko tu na EIOBA , ku przestrodze byście wy nie padli ofiarą reklam i ich tworzenia potrzeb. I po to by choć część z was rozejrzała się dokoła, bo takich gasnących gwiazd jest pełno, a pomóc im uwierzyć w siebie nic nas nie kosztuje oprócz czasu. Zostawcie świat lepszym niż go zastaliście.