Dodam, że i egzamin, i jazdy treningowe w trakcie kursu odbywałam na profesjonalnym pojeździe szkoleniowym marki polski Fiat 126p. Instruktor też był dużej klasy fachowcem. Palił jak lokomotywa, a jazdy polegały głównie na dowożeniu go do wszystkich miejsc, w których aktualnie miał coś do załatwienia. Nazywało się to „przyjemne z pożytecznym”.
Delikwent, który nieostrożnie wsiadał do „malucha” mógł spowodować obalenie się fotela kierowcy, osadzonego najwyraźniej na tzw. słowo honoru. Pierwszy raz też mi się to zdarzyło. Na ten widok wyraźnie poruszony demolką instruktor z impetem zerwał się ze swojego siedzenia, wydobył spod niego siekierkę i przeleciał błyskawicznie na moją stronę. Wiedziona instynktem samozachowawczym odskoczyłam w popłochu. Na szczęście cios siekierką nie był przeznaczony dla mnie. Jednym silnym ruchem uzbrojonej w morderczy sprzęt ręki fotel został ulokowany na właściwym miejscu. Po instruktorze znać było dużą wprawę w tym zakresie, najwyraźniej wielu było przede mną takich, co to nie potrafili wsiadać do samochodu szkoleniowego ze stosownym pietyzmem. Po szoku z siekierką już uważałam. Metody wstrząsowe dobrze działają na kursantów. Hasło przewodnie instruktora: „Ostrożnie! To nie mercedes”. Słuszne słowa. Mercedes to nie był… (…)
Fragmenty książki „Gra w kapsle czyli autolustracja dziecka PRL-u”
Autor: Katarzyna Anna Weiss
Wydawnictwo: Vesper
Patronat Medialny: ekobiety.pl
Premiera książki 7 marca 2008, sprzedaż przedpremierowa od 1 marca na www.dzieckoPRL-u.pl