Cztery korzyści z życia slow life

XX wiek to historia nieustannego przyśpieszania. Ludzkość kolektywnie chciała być bardziej, szybciej, mocniej, a ciągły rozwój technologii umożliwiał ten nieskończony wyścig. W latach 80. przyszło jednak załamanie: to wtedy we Włoszech powstał ruch slow life, który przeciwstawił się zabieganiu. Powolność stała się realną, chociaż nieintuicyjną alternatywą.

Carlo Petrini, założyciel ruchu slow, zapewne nie oczekiwał, że jego sprzeciw wobec fast-foodów odbije się aż takim echem po całym świecie. Jego zniechęcenie kultury wiecznego oszczędzania czasu zaowocowało inicjatywą slow food, czyli jedzenia przygotowywanego z troską i pasją. Z tego wszystkiego powstał cały ruch slow, który promuje szeroko rozumiane zwolnienie życiowego tempa. Chociaż nigdy nie stał się mainstreamowy, to teraz, 30 lat po proteście Petriniego, wciąż znajduje nowych zwolenników. Osoby praktykujące slow life chcą pozbyć się stresu i przekonują, że korzyści z wciśnięcia życiowego hamulca są nieocenione.

slowlife_1

  1. Masz więcej satysfakcji, a satysfakcja to szczęście

Jednym z podstawowych założeń slow life jest kierowanie się tym, czego ja chcę, a nie tym, czego jeszcze nie mam. Ta pozornie niewielka zmiana powoduje, że myślimy w zupełnie inny sposób niż dotychczas. Przestaje mieć znaczenie, co środowisko albo media próbują nam wmówić, a troszczymy się o wiele bardziej o siebie samych. Dobrym przykładem są wakacje. Na których lepiej wypoczniemy: tych, podczas których ganiamy po wszystkich obowiązkowych zabytkach, które niekoniecznie nas interesują, ale które wypada obejrzeć, czy na tych, na których robimy dokładnie to, co chcemy, choćby było to przesiadywanie w ulubionej włoskiej lodziarni? Staranie się o to, na czym nam naprawdę zależy, podwaja satysfakcję z osiągania celów i sprawia, że naprawdę widzimy sens w tym, co robimy. A satysfakcja z własnych działań to podstawa codziennego szczęścia.

  1. Wydłużasz sobie życie 

Slow life to także pożegnanie z tyranią zegarka. Nasze codzienne życie sprowadza się do ciągłego oczekiwania – na koniec pracy, na piątek, na wakacje. To zabija chwilę obecną i możliwości, które ze sobą niesie. Oczywiście całkowite odcięcie się od zegarka jest niewykonalne w naszej cywilizacji, ale możemy ograniczyć jego kontrolę nad naszym życiem. Wiele osób wpada w pułapkę potrzeby wykorzystania każdej minuty. Myślimy, że jeśli nie mamy w pełni zapełnionego grafiku, to nie jesteśmy produktywni i nic ze sobą nie robimy. Tymczasem danie sobie luzu potrafi zaprowadzić do nieoczekiwanych, codziennych przyjemności, którymi będziemy się cieszyć właśnie dlatego, że są niespodziewane. Celebrowanie chwili i zauważanie drobnych plusów wydłużają nam życie – dosłownie i w przenośni. Gdy czas płynie wolniej, dzień trwa dłużej i mamy więcej czasu. Subiektywnie i obiektywnie.

  1. Znikają uciążliwości 

Jeśli przestajemy myśleć o codziennych obowiązkach jak o zadaniach do odhaczenia, zaczynamy odkrywać ich potencjał w naszym życiu. Śniadanie, którego przygotowanie wcześniej zabierało nam cały kwadrans, teraz jest okazją do wypróbowania nowych smaków czy porannej rozmowy z najbliższymi. Jazda do pracy, która jeszcze miesiąc wcześniej oznaczała 40 minut denerwowania się w korkach, teraz jest poranną przejażdżką po parku na rowerze. Idee slow life są też coraz bliższe producentom, którzy doceniają potrzebę zaczarowania codzienności. Polska marka rowerów miejskich Le Grand wprost zachęca do szukania przyjemności w codziennych chwilach.

  1. Masz wybór  

W pośpiechu nie ma nic złego. Są chwile, kiedy to właśnie pęd i wyścig sprawiają najwięcej radości. Problem zaczyna się, gdy taki tryb życia jest narzucany każdemu i we wszystkich warunkach. Slow life proponuje alternatywę: wciśnięcie hamulców i uważne przyglądanie się sobie i temu, co nas otacza. Refleksję nad codziennością i dbanie o własne potrzeby, a nie tylko o to, czego się od nas wymaga. Zmniejszenie stresu, które niesie ze sobą filozofia slow, daje wymierne zyski dla zdrowia i wybór, z którego możemy korzystać.

Ja czyli priorytet

Filozofia slow to docenienie unikatowości. Ruch cittaslow walczył z postępującym upodobnieniem się miast. W pewnym sensie ruch slow zaaplikowany do ludzi działa podobnie: każdy z nas ma inne potrzeby i inne priorytety, dlaczego więc mielibyśmy walczyć o to samo? Skupienie się na własnych, indywidualnych potrzebach pozwala na odkrycie tego, co nas naprawdę cieszy, a w rezultacie – na lepsze, pełniejsze, powolniejsze życie.