Wiem , mam już trochę lat i może czas by wrócić nieco na ziemię, nie tyle wrócić co przybyć, bo tak na prawdę mało mnie chyba tutaj bywa. Powiedziałby ktoś: REALIZM, czas wziąć na serio PRAWDZIWE życie i czas spoważnieć. Hmm… Kiedy ja tak na prawdę nie wierzę w PRAWDZIWY świat. I nie mam zamiaru poważnieć, posmutnieć i zszarzeć, bo nie o to w tym wszystkim chodzi.

Więc o poranku, (zaznaczam, moim poranku w okolicy 9.00 godziny) gdy nie całkiem jeszcze przytomna preparowałam kanapki dla mojej miłości, po otwarciu lodówki oczom mym ukazało się istne dzieło sztuki, piekno fascynujace mnie od dziecka – Kapusta. ..Śmieszne? .. A czy przygladł się ktoś kiedyś temu warzywu tak jakby widział je pierwszy raz? Piękny krągły kształt, kolor i struktura. Zawsze zadziwia mnie w naturze to jak precyzyjne są jej konstrukcje. Ta ścisła struktura liści, wydaje sie być nieco autorytarna. Młodym liściom narzucone jest rosnąć w cisnocie wasnego skrajnego przylegania. Człowiek zaraz by protestował, walczył z uciskiem, postulował o wolność przestrzeni, i prawa do rozwoju. Po ludzku można by powiedzieć, że mlodociani w tym kapuścianym państwie nie mają szansy rozwinać skrzydeł. A jednak gdyby nie ta struktura cały zielony organizm nie byłby tak piekny, a może wogóle NIE BYŁBY . Nagroda przychodzi później, bo dopiero stare liscie, doświadczone latami trzymania się w ryzach, rozprostowuja swe ramiona, a czasem rozfalowują się na całegego. Zabrzmiało trochę jak prosystemowa propaganda..:) Zewnętrze jednak to tylko początek. Jądro całego systemu widać dopiero po przecięciu główki, plany miast, zaułki, uliczki, place. Karbowana zieloność tworzy meandry załamań, grę światłocienia. Po środku jasny rdzeń, stabilny i soczysty wokół którego tworzy się całe miasto ze swą koronkowa delikatnoscią. Czyż to nie jest rzeźba natury? Zawsze w takich momentach przychodzi mi do głowy ponowne przejście na wegetarianizm, nie po to by owe dzieła sztuki niszczyć, ale w przekonaniu, że skoro świat roślin urzeka takim pięknem barw, kształtów i zapachów, to pewnie jest sluszniejsze i bardziej naturane ich spożywanie niż mięsa, które w obróbce nie specjalnie uwodzi pięknem. Cóż póki co to tylko przemyślenia przy robieniu kanapek notabene z wędlina.. Mistrz przychodzi gdy uczeń jest gotów..

A dzionek dziś słoneczny, choroba ciagle się opiera mym interwencjom, a ja stanowczo opieram się negatywizmowi. Znów wróciłam do wróżb i aniołów. Świat jest takim jakim chcemy by był, czas stworzyć go po swojemu.
 
 
Magdalena Mirowicz