Twórczość. Ta "mała" i ta "duża", znana i nigdy poza nami nie oglądana, prowadząca do harmonii, i ta niosąca ból i cierpienie. Jakże jesteśmy płodni, lecz czy aby na pewno rozumiemy, czemu służą rezultaty naszego kreowania?
Czemu uprawiając sztukę życiem zwaną tworzymy ból?
Czy potrafimy odczytać swoje własne przesłanie dla siebie?
Czy jesteśmy otwarci na wiedzę płynącą z tworzenia doświadczeń niosących ból, czy raczej przyjmujemy postawę obronną, która mnoży nasze cierpienie?
To wszystko wydaje nam się tak zagmatwane, że najczęściej przypisujemy nasze przykre doznania tzw. Innym. No w ostateczności pozostaje zawsze Pan Bóg, gdy nie potrafimy ustalić sprawcy naszych przypadłości.
Zdrowie
Stan pełnej sprawności psycho-fizycznej. Rezultat naszej twórczej działalności. Dążenie do harmonii towarzyszy kreacji opartej na własnych odczuciach, niezrozumienie własnej sytuacji i wszystkiego, co nas otacza, gdy usiłujemy utożsamiać się z ofertą programową innych.
Jak zróżnicować inspirację z poziomu własnej mądrości intuicyjnej gwarantującą poczucie spełnionego życia, od myśli pochodzących z programów, którymi naszpikowani jesteśmy od zarania dziejów?
Praca z emocjami. To podstawa, by odczuć tę różnicę na "własnej skórze". A tu wielka oferta: terapia przez sztukę, przez twórczość. Zatoczyliśmy w rozważaniach pełne koło. Stwórca i jego dzieło. Zdrowie czy dysharmonia? A także dzieło, które może uzdrawiać, ale tylko wówczas, gdy bazą dla twórczej pracy jest Miłość tworzącego.
Pomalować świat
Malarstwo. Biorę do ręki pędzel. Szybkim zdecydowanym ruchem nanoszę kolejne plamy. Skąd płynie inspiracja? Dlaczego właśnie ten kolor, ta farba?
Wewnętrzna moc wyraża się przeze mnie, przez narzędzie, którym jest moje ciało.
Odczucie spokoju, pewności i radość.
Twórcze wyrażenie siebie. Sposób na wyciszenie. Sposób na kontakt z mocą w sobie. Sposób na przełożenie ODCZUCIA na postrzegalną przez zmysły materię. Doświadczenie siebie, jeszcze raz. Jeszcze raz, choć inaczej niż dotychczas.
A potem nowa inspiracja i ta siła, która nieodparcie pcha mnie do nowego doświadczenia. Kolejne plamy układające się w kształty i formy.
Maluję swoje wnętrze. Tworzę, bo CZUJĘ.
Czy potrafię podążając ścieżkami świata tego, tworzyć wszystkie doświadczenia w jedności z własnymi odczuciami? Czy to jest możliwe, a jeśli tak, to dlaczego to czynię?
Spoglądam za okno. Białe kiście bzu nabierają odcienia brązu. Dalej w takt wiatru pląsają gibkie gałązki brzozy, odbijając złote promyki zachodzącego słońca. Cisza. Spokój. Czego doświadczają? Bo to, że czują to wiadomo…
Jestem twórcą siebie. Wciąż określam siebie na nowo i doświadczam w działaniu. Rozwijam się. Czy potrzebuję do tego jakiegoś programu, czy raczej wsparcia miłujących ludzi, bym mogła wyrazić po raz kolejny siebie w sposób najbardziej odzwierciedlający odczucia. A może jestem w tej podróży zdana tylko na siebie?
Cisza. Kolejny dzień i nowe inspiracje. Uruchamiam działanie i doświadczam zgodnie z wyborem. Maluję swoje życie, maluję swój świat.
Pozdrawiam,
Teresa Maria Zalewska