Dlatego chociaż Ula Molęda w swojej debiutanckiej powieści wiedzie nas po rzadziej odwiedzanych zakątkach Indii, pełnych wspaniałości i wielokulturowego bogactwa, których próżno by było szukać na pocztówkach czy w ofertach biur podróży, z pewnością na mapach najbardziej wytrawnych podróżników nie będą to „białe plamy”. Z pewnością jednak też fakt, iż autorka wszystkie opisywane przez siebie miejsca odwiedziła osobiście i, jak sama przyznaje, nie potrafiłaby pisać o miejscu, którego wcześniej nie widziała na własne oczy, sprawia, że powieść jej tchnie świeżością i oryginalnością dalekiego orientu.
 
Oczywiście W poszukiwaniu siebie daleka jest od szablonu klasycznej powieści podróżniczej – już sam podtytuł „opowieść o poszukiwaniu siebie, miłości i szczęścia” zdradza oryginalny zamiar autorki, dla której podróż wśród wspaniałych i tajemniczych nieraz zakątków krajobrazu i kultury dalekich Indii stanowi jedynie pretekst dla ukazania głębokiej psychologicznej i filozoficznej warstwy przeżyć głównej bohaterki Majki, która porzuca bezpieczną iluzję swojej klaustrofobicznej, rodzimej rzeczywistości, by wyruszyć w nieznany świat, w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące ją pytania dotyczące sensu ludzkiej egzystencji.
 
Dlatego w debiutanckiej powieści polskiej pisarki, podróżniczki i uzdrowicielki (osobiście uprawia jogę oraz styl reiki) Uli Molędy znajdziemy oprócz wspaniałych i egzotycznych krain oraz równie egzotycznych i interesujących postaci bohaterów, niezwykle wciągające wątki związane z odkrywaniem i poznawaniem siebie, swojej natury i swoich własnych marzeń i pragnień, nawiązujące do nurtu powieści rozwoju osobistego takich znamienitych autorów jak np. Paolo Coelho czy Richard Bach.
 
Książka zawiera też nieprzebrane bogactwo wiedzy na temat kultury Indii oraz wspaniałej tradycji indyjskiej jogi, która staje się dla autorki pretekstem dla ukazania głębokich przeżyć bohaterki oraz skomplikowanych więzów uczuciowych i relacji łączących ją z innymi postaciami powieści. Jednocześnie jednak każe nam spojrzeć obiektywnym okiem na problemy dzisiejszego świata w ogóle, w szczególności zaś Indii, których wizerunek często jest w naszej kulturze daleki od rzeczywistości i mocno przerysowany.

Książka do nabycia na stronach Wydawnictwa Tedson.
 
WYWIAD Z ULĄ MOLĘDA
 
Wywiad przeprowadził Rafał Gadomski, redaktor naczelny Wydawnictwa Tedson, w Warszawie, dnia 23.07.2011.
 
Witaj Ulu. Na początek chciałem powiedzieć, że to dla mnie wielka przyjemność, móc prowadzić z tobą ten wywiad – podwójna, jako że miałem również przyjemność redagować twoją świetną, debiutancką powieść W poszukiwaniu siebie. Powiedz mi, jak to się wszystko zaczęło? Czy decyzja o napisaniu książki to był impuls, czy dojrzewała w tobie latami? A może od dzieciństwa marzyłaś, żeby zostać pisarką? Powiedz nam parę słów o swojej pasji pisarskiej.
 
Witam serdecznie. Bardzo się cieszę, że moja książka będzie wydana przez wydawnictwo Tedson. A jak to się zaczęło? Pewnie od zawsze były jakieś bodźce na mojej drodze, które pchały mnie w stronę pisania, czy to były wierszyki i piosenki dla uszu moich przyjaciół, czy też artykuły na mojej stronie o reiki i wielu innych technikach samopomocy.
 
Aczkolwiek, nigdy nie myślałam o napisaniu książki, ponieważ wydawało mi się, że jest to temat przerastający mnie. Pobyt w Stanach odmienił jednak moje patrzenie na siebie i wtedy, tak, chyba wtedy po raz pierwszy, pomyślałam, że przyszedł czas, by zebrać techniki, którymi dzieliłam się z innymi, w jedną całość.
 
To było kilka lat temu. Dobry czas na realizację tego zamierzenia przyszedł w czasie mojego pobytu w Indiach. Tę książkę napisałam, będąc właśnie tam. A tak naprawdę, to od dzieciństwa marzyłam o tym, by być nauczycielką.
 
Operujesz bardzo dobrze językiem i masz niewątpliwy talent do budowania postaci. Czy posiadasz jakieś wykształcenie pisarskie (ukończony kurs kreatywnego pisania, itp.), czy to w twoim przypadku naturalny talent?
 

Dziękuję Ci. Wiem, że dużo jest jeszcze do zrobienia w tym kierunku więc uczę się… Ale jestem samoukiem, który rzadko korzysta z kursów. Lubię obserwować ludzi i tworzyć sobie o nich różne historie, a później przenosić je na papier w zaciszu mojego pokoju. Lubię tez słuchać i przyznam szczerze, że wiele dialogów w mojej książce było zainspirowane właśnie takimi „podsłuchanymi rozmowami”.
 
Dużo podróżujesz, a twoje obserwacje dotyczące innych kultur są bardzo obiektywne. Czy dużo czasu spędziłaś w Indiach? A jak to było z miejscami, które opisałaś we W poszukiwaniu siebie? Czy faktycznie wszystkie je widziałaś osobiście?
 
Byłam w Indiach kilka razy. Spędziłam tam ostatnio ponad dwa lata. Starałam się słuchać, obserwować, czytać i rozmawiać z ludźmi tam żyjącymi. W większości mieszkałam z hindusami, z nimi się przyjaźniłam i zwiedzałam ich kraj. Oni kochają swój kraj, ale też potrafią dostrzec rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Wielu z nich pomogło mi zrozumieć skalę problemów, z jakim boryka się ich kraj… Bez ubierania w piękne duchowe szaty.
 
A jak było z miejscami opisanymi w książce? Okazuje się, iż nie potrafię pisać o miejscach, których nie doświadczyłam sama. Muszę tam być, poczuć, pobyć, wsłuchać się… I dopiero wtedy mogę o nich pisać. Odwiedziłam te i wiele innych jeszcze miejsc w Indiach już wcześniej, kiedy jeszcze nie miałam sprecyzowanej drogi mojej bohaterki Majki po tym kraju.
 
Czytając twoją książkę odnosi się wrażenie niezwykłej naturalności, lekkości, a jednocześnie jest żelazna dyscyplina w przekazie pewnych wartości. Czy zależało ci na tym, aby uświadomić polskich czytelników, aby przekazać im prawdę na temat tych wszystkich spraw, które wywołują dziś tyle kontrowersji, związanych z filozofią i religią Wschodu?
 
Zależało mi na tym, by przybliżyć polskiemu czytelnikowi świat wierzeń, filozofii, wyznań, który mógłby odrzucić tylko dlatego, że go nie poznał, a który może mógłby go wzbogacić swoimi uniwersalnymi wartościami, urzec swym pięknem, czy nawet pomóc w zrozumieniu siebie i świata. Boimy się często tego, co nieznane. Jeśli zrozumiemy prawdy, które leżą u podstaw innych myśli filozoficznych, religii czy wierzeń, to myślę, że łatwiej przełamiemy do nich negatywny stosunek czy nawet pewną bojaźń przed nieznanym i obcym. Wiedza daje nam większe możliwości wyboru. Mam nadzieje, że przez lepsze poznanie kultury Wschodu, mądrości Indii, będziemy mogli budować mosty porozumienia pomiędzy Wschodem i Zachodem, bo jest bardzo wiele rzeczy, których możemy się od siebie nawzajem uczyć.
 
Zależało mi również na tym, by przybliżyć czytelnikowi Indie, kraj o bogatych tradycjach, kulturze, pięknie, duchowości, ale i kraj, który wchodząc w dwudziesty pierwszy wiek zapomniał o całej rzeszy ludzi, których pozostawił kilka wieków z tyłu. Kraj, który tak bardzo zaplątał się w swoje tradycje, iż trzyma się ich z uporem, który zamyka oczy na zmiany. Zmiany, które powinny w nim zachodzić, jeśli chce podtrzymać to, co dumnie nazywa ‘największą demokracją na świecie’.
 
Moim marzeniem jest przybliżyć czytelnikowi ten kraj w taki sposób, by po przeczytaniu W Poszukiwaniu Siebie chciał zaplanować w nim swoje najbliższe wakacje. Pragnęłam również opisać prostym i zrozumiałym językiem, łatwe i skuteczne techniki samopomocy tak, by ktoś, kto nigdy nie miał z nimi do czynienia potrafił z nich skorzystać. Zależało mi, by ta książka pokazała jak pomagać samemu sobie, jak sobie radzić z trudnymi problemami, w jaki sposób wyjść z zawiłych ścieżek na drogi szczęśliwe, gdzie króluje świadoma miłość i radość. 
 
Skąd pochodzi twoja wiedza dotycząca tych spraw? To nie jest coś, czego można nauczyć się z jednej czy dwóch książek, to wiedza, którą gromadzi się latami. Czy ćwiczysz jogę? Jak wyglądała twoja własna droga?
 
Joga, a właściwie hatha joga zagościła w moim życiu kilkadziesiąt lat temu. Uczyłam się asan z książki. Asany, czyli specjalne ćwiczenia fizyczne, w połączeniu z odpowiednim oddechem były dość proste, ale tak głęboko potrafiły zmienić moje samopoczucie, iż postanowiłam je na stałe wpisać w moje życie. Joga oznacza jednoczyć, dążyć do jedności, do harmonii. Tak właśnie chciałabym widzieć swoje życie…
 
Asany są dla mnie ważne, ale chyba najwięcej czasu poświęcam na medytację. Uwielbiam siadać sama ze sobą i tak pozostawać, w bezruchu, świadoma, tu i teraz… Później, dużo później, poznałam inne rodzaje jogi, dżniana, karma, bhakti jogę. Aczkolwiek, dopiero będąc w Indiach prawdziwie zrozumiałam filozofię jogi. Nie wszyscy ćwiczą tam hatha jogę, nie wszyscy medytują, nie wszyscy rozmawiają o duchowości, ale i tak w tym kraju jak w żadnym innym można doświadczyć i głęboko poznać każdy rodzaj jogi, a chyba najbardziej bhakti jogę, czyli jogę oddania się w pobożności.
 
Czy droga Majki, głównej bohaterki W poszukiwaniu siebie, zawiera wątki autobiograficzne? W jakim stopniu opierałaś się na własnych doświadczeniach, budując postać głównej bohaterki? Czy przypomina ona bardziej samą ciebie, czy też może chciałaś, żeby jej problemy odzwierciedlały jakąś bardziej uniwersalną zasadę?
 
Przyznam szczerze, ze niewiele jest mnie w Majce czy Majki we mnie. Nie chciałam, by książka zawierała wątki autobiograficzne, choć faktycznie miejsca, które odwiedziła Majka, odwiedziłam również i ja. Majka to postać złożona z wielu historii, które usłyszałam w życiu. Jest to postać, która ma odzwierciedlać współczesną kobietę wraz z jej troskami, problemami, pytaniami, ale też mądrością i doświadczeniem. Majka to kobieta odważna, niezależna, podobna do wielu z nas, która stara się uporać z poczuciem odrzucenia, brakiem miłości, rozczarowania. Jest to kobieta poszukująca głębi życia, duchowości… Siebie. Podróżujemy więc razem z nią, a jest to podroż zarówno fizyczna, jak i duchowa.
 
Bardzo mi się podobały te różne miejsca, które opisujesz we W poszukiwaniu siebie. Skąd taki wybór? Dlaczego nie te najbardziej popularne, jak Goa, Kadżuraho czy Tadż Mahal, te znane z pocztówek?
 
Ponieważ są przerysowane i zbyt dobrze znane. We W Poszukiwaniu Siebie chciałam opisać Indie, których nie można znaleźć w przewodniku. Choć te wszystkie miejsca tam są, to nie są one odwiedzane przez polskiego turystę tak często, jak miejsca, o których wspomniałeś. Oprócz Hampi, odwiedzanej przez rzesze turystów popalających trawkę i ludzi, którzy zapomnieli, jaki mamy rok, to wspomniane przeze mnie miasta są miejscami pielgrzymek dla ludzi z Indii. Tam właśnie można udać się na spotkanie prawdziwych Indii… choć, nie oszukujmy się… prawdziwe Indie czekają na nas zaraz po wyjściu z samolotu w Delhi.
 
Mieszkając w Indiach również zrozumiałam, ze prawdziwe Indie to nie tylko bieda, życie w slumsach, brud i hałas, ale i bogactwo tych, co wiele posiadają, i rodząca się klasa średnia mieszkająca w blokach i jeżdżąca do pracy na skuterach.
 
Opisujesz piękno Indii, ale piszesz też o biedzie, analfabetyzmie, problemach. Nie popadasz w sztampowe zauroczenie krajem, który, jak niektórzy powiadają: „jest wspaniały, bo chociaż ludzie umierają z głodu na ulicach, to jednak robią to z uśmiechem na ustach”. Trzeba mieć odwagę, żeby pokazać Indie obiektywnie, to kraj wielkich problemów społecznych, kontrastów. W jaki sposób udaje ci się łączyć te skrajności? Jak rozumiesz rolę Indii we współczesnym świecie?
 
Chciałabym, by głos obiektywnego spojrzenia na Indie wziął górę nad emocjami, z którymi często trzeba się borykać będąc w tym kraju. Od zachwytu i zauroczenia do łez i ubolewania. Ktoś kiedyś powiedział, że jadąc do Indii nie jedziesz tam po to, by poznać ten kraj, ale po to, by poznać siebie. Faktycznie. Indie potrafią w człowieku rozbudzić najlepsze i najgorsze emocje, z którymi trzeba się zmierzyć. Człowiek tam wzrasta. Albo… Zapomina gdzie jest, co czasem przydarza się niektórym adeptom jogi.
 
Ja nie łączę tych skrajności, ja je obserwuję i opisuję – albo z ogromną radością, w miłosnym uniesieniu do tego kraju, albo ze łzami, pełna smutku i rozgoryczenia. Dzięki mojemu partnerowi nauczyłam się patrzeć na Indie z lekkim dystansem, przez pryzmat nie tylko moich doświadczeń, ale również i jego. Chciałabym, byśmy uczyli się od siebie nawzajem. Hindusi mają spokojniejszy stosunek do świata, nie dają się wrzucić na bieżnię szybkiego życia, mają swój rytm, swoją filozofię, akceptację rzeczywistości. Ja najbardziej ubolewam nad edukacją w tym kraju, a raczej nad jej brakiem. Wierzę, że ludzie mieliby większe szanse na zmianę swoich warunków życia, więcej świadomości, gdyby mogli posiąść nawet tak prostą umiejętność, jaką jest pisanie i czytanie.  Dlatego też wraz z mężem finansujemy naukę dla dzieci ze slumsów na obrzeżach Chandigarh w Indiach. Może to kiedyś pomoże im w lepszym życiu…
 
Świat nie kończy się na Indiach. A ty, z tego co mi wiadomo, nie zamierzasz spocząć na laurach? Podobno wybierasz się z rodziną na dłuższy pobyt do Chin? Czy zamierzacie podróżować po Kraju Środka?
 
Tak, jedziemy do Chin, gdzie zamierzamy mieszkać i pracować przez najbliższy czas. Ja już planuję pobyt w Tybecie i w kilku innych sąsiednich krajach. Kocham poznawać świat właśnie w ten sposób, przez podróże, więc sądzę, że każdą wolną chwilę będziemy poświęcać na to, by jak najwięcej zwiedzić. 
 
Z tego co wiem, planujesz tam napisać swoją kolejną książkę? Czy możesz nam uchylić rąbka tajemnicy o czym ona będzie?
 
Z przyjemnością. Pracują nad drugą książką, która również będzie powieścią-poradnikiem. Tym razem zależy mi, by przybliżyć polskiemu czytelnikowi wierzenia Tybetu, buddyzm, filozofię i nauki Buddy. Dlatego też planuję Tybet lub Dharamsalę, jako miejsce akcji.
 
W głównej jednak mierze ta książka będzie spojrzeniem na czakry, ośrodki energetyczne w naszym organizmie, z innego punktu widzenia. Będę chciała w jasny sposób opisać codzienne problemy, z jakimi musimy sobie radzić, jeśli te ośrodki są zablokowane i oczywiście, pokazać wiele dróg i narzędzi do ich rozwiązania. Mam nadzieję, że charaktery, które pojawią się w książce, zaciekawią czytelnika swym barwnym życiem, innym spojrzeniem na świat, odmiennością, a jednocześnie przeżywaniem tych samych trosk i borykaniem się z podobnymi problemami jak każdy z nas.
 
Chciałbym też zapytać o twój stosunek do dzisiejszych Chin – do łamania praw człowieka, do okupacji Tybetu… Czy zamierzasz w jakiś sposób poruszać te trudne wątki w swojej nowej powieści, czy będziesz się starała skupić na pozytywnych aspektach, na kulturze, historii czy kuchni?
 
Jestem przeciwna przemocy i nie znajduję dla niej żadnego wytłumaczenia. Chciałabym bardzo, by Tybet mógł odzyskać niepodległość, ale boję się, że tysiące Tybetańczyków żyjących w Indiach i innych krajach może nigdy nie powrócić do wolnego kraju. Mam nadzieję, że i tym razem uda mi się obiektywnie spojrzeć na sytuację, w jakiej znalazł się Tybet.
 
Obiektywnie, to nie znaczy zamknąć się na głosy, z którymi się nie zgadzamy lub nie możemy znaleźć logicznego związku. Obiektywnie, w moim przekonaniu, oznacza wysłuchanie dwóch stron – i strony tybetańskiej, a przyznaję szczerze, że poznałam wiele rodzin uchodźców mieszkających w Indiach i z łatwością przyszłaby mi pogarda do wyczynów wojsk chińskich na terenach Tybetu – i strony chińskiej, która historią tłumaczy swoją okupację tego kraju. Co do reszty? Odniosę się do niej, kiedy ją poznam. Chciałabym być wystarczająco długo w Chinach by poznać ten kraj, ludzi, którzy tam żyją, ich tradycje i kulturę, obyczaje i rytuały, wierzenia i filozofię. Mam nadzieję, że wtedy będę mogła o nim coś więcej napisać.
 
Nie umiem zamykać oczu na krzywdę, więc już dziś czuję, że może być ciężko, jeśli chodzi o wolność słowa czy łamanie praw człowieka w Chinach… Ale Chiny to również taoizm, konfucjanizm, piękna sztuka i kultura, przyjaźni ludzie, którzy sami próbują jakoś żyć w tym kraju.
 
Kochasz podróżować i znaczną część swojego życia spędziłaś, podróżując po świecie. Czy trudno jest być podróżnikiem? Czy to coś, z czym trzeba się urodzić, czy może można się tego nauczyć, może wystarczy zdobyć jakąś wiedzę, posiąść jakiś sekret? Co trzeba zrobić, by wyruszyć w podróż – w podróż po świecie, podróż życia?
 
Podjąć decyzję. Jeśli chcesz wyruszyć w jakąkolwiek podróż, to najpierw musisz podjąć decyzję, że to zrobisz. Jeśli ją podejmiesz, to z doświadczenia wiem, że kolejne drzwi, czyli środki na podróż, plany podróży, z kim i w jaki sposób – otworzą się przed tobą. Więc na początku nie myśl, „jak”, ale zdecyduj, że chcesz to zrobić.
 
Moim marzeniem i tym, do czego dążę, jest mieszkanie i praca w innych krajach. W ten sposób czuję, że zacieśniam kontakty z danym krajem, z ludźmi tam mieszkającymi. To jest moja droga poznania świata. Myślę, że można wyrobić w sobie potrzebę zobaczenia, poznania, doświadczenia czegoś innego.
 
Od wczesnych lat nasza mama zabierała mnie i siostrę na obozy harcerskie, nad morze pod namiot. Najpierw był namiot, później wyjazdy z przyjaciółmi gdzieś w Polskę, aż w końcu zaczęłam już wyjeżdżać sama, coraz dalej. Ważne jest, by nie była to ucieczka od czegoś – pracy, męczącego związku, nawału obowiązków, itd. Myślę, że do podróżowania po świecie potrzebna jest odwaga i ciekawość.
 
 Ale takie życie kosztuje czasem dużo wyrzeczeń – brak stałego miejsca, życie na walizkach, ciągłe zmiany miejsc i ludzi, niestabilność i brak poczucia bezpieczeństwa. Brak poczucia bezpieczeństwa zewnętrznego, ponieważ wybierając życie na walizkach człowiek uczy się poczucia bezpieczeństwa wewnętrznego, bez uwarunkowań zewnętrznych. To nie zawsze jest łatwe. Z wiekiem, coraz trudniejsze.
 
Spakowanie jednej walizki na roczny pobyt może być wyzwaniem (tu Ula uśmiechnęła się szeroko), ale siła, która pcha mnie do spakowania tej walizki, do kupienia kolejnego biletu, do podroży jest silniejsza.

Jaką radę chciałabyś dać osobom, które chciałyby zacząć pisać? Czy jest coś takiego, co trzeba zrobić, żeby zacząć? Na czym polega sekret dobrze napisanej powieści?
 

Dobra powieść to taka, którą czyta się kilka razy z takim samym zainteresowaniem. Nie znam sekretu, ale chętnie bym go poznała! Co trzeba zrobić? Pisać, pisać, pisać… Kiedyś dostałam taką radę – codziennie musisz napisać kilka słów, tak by wyrobić w sobie nawyk pisania. Ja zawsze trzymam pod ręka mały notesik, w którym zapisuję ulotne myśli, by później przenieść je na komputer. Nie zawsze mają sens, często wyrzucam je w trakcie drugiego czytania… Ale staram się pisać wtedy, kiedy tylko mogę, bo sprawia mi to ogromną radość i daje dużo satysfakcji.
 
Dziękuję bardzo za rozmowę, będziemy z niecierpliwością czekać na twoją następną książkę.
 
Ja również bardzo dziękuję. 

Książka do nabycia na stronach Wydawnictwa Tedson.