Usłyszałam kiedyś stwierdzenie, że zazdrość jest, po miłości i nienawiści, najsilniejszym
uczuciem i jest ono jak najbardziej prawdziwe. Najczęściej jednak,mówiąc o sile zazdrości, mamy na myśli damsko-męską scenkę, w której małżonkowie robią sobie wzajemnie sceny zazdrości w związku ze zdradą fizyczną. Na temat takich sytuacji napisano już tomy i nie tego rodzaju uczucia są tematem tej książki.
Rozpoczynając analizę zachowań kobiet, chciałabym skupić się na bagatelizowanej przez ludzi formie zazdrości, którą uważam za równie silną i destrukcyjną jak zazdrość w związkach uczuciowych. Książka ta traktuje tylko i wyłącznie o zazdrości w świecie kobiet, która to dotyka każdej z nas.
Rozejrzyj się wokół, zastanów chwilkę nad stosunkami z przyjaciółką, z siostrą, z szefową, z sąsiadką… pomyśl, czy przypadkiem w wasze relacje nie wkradło się podstępne uczucie zazdrości, które, niczym choroba, zaczęło żyć własnym życiem.
Nie łudź się i nie oszukuj, że Ciebie to nie dotyczy. Codzienność udowadnia, że dotyczy to każdej z nas, a także naszych sióstr, córek, mam, babć i teściowych. Kwestią jest tylko
to, z której strony barykady stoimy – albo zazdrościmy czegoś siostrze, koleżance, bratowej, albo one nam zazdroszczą. Albo wszystkie zazdroszczą sobie wzajemnie, co doprowadza
do intryg, towarzyskich afer, braku zgody i szczerości.
Nie trzeba tłumaczyć, że problem zazdrości nie ogranicza się do samego faktu pojawienia się jej. Zazdrość idzie dalej, wnika głęboko w nasze relacje, przyjaźnie, miłości. Jeżeli nie wiesz dlaczego pewne osoby, które do tej pory uważałaś za bliskie, stały się Twoimi zaciekłymi wrogami lub jeśli czujesz się przez nie obmawiana, bez przyczyny traktowana inaczej niż dotąd, zastanów się, czy przypadkiem nie zazdroszczą Ci figury, zaradnego
męża, sukcesu w pracy, ślicznych dzieci lub miliona innych rzeczy, których trudno domyślić się bez głębszego zastanowienia.
Dowiedz się, co zazdrość może zrobić z życiem Twoim i innych kobiet. Zastanów się, jaki wpływ na Twoją codzienność ma to uczucie i gdzie kryją się jego początki.
Zapoznaj się z wrogiem, abyś mogła go pokonać. Świadomość daje nam możliwość działania, a jej brak nie sprawia, że negatywne uczucia i związane z nim zachowania znikną –
podobnie, jak nieznajomość prawa nie zwalnia z obowiązku jego przestrzegania.
Wydaje nam się, że temat jest taki banalny…Właściwie nie ma za bardzo o czym mówić i pisać. Bo kto nie zna zazdrości? Już od kołyski oswajamy się z nią. – Jesteśmy zazdrosne a to o rodzeństwo, a to o miłość tatusia, a to o dobre oceny siostry.
No i niby jakie mogą być skutki zazdrości? Teoretycznie nikłe. Ukłucie w sercu, cyniczny uśmiech, delikatna obmowa, drobne kłamstwa na temat drugiego człowieka. Drobiazgi niewarte uwagi. Czasami możemy nawet usłyszeć, że zazdrość motywuje do działania, co nie jest wcale takie oczywiste.
A jednak to tylko zasłona dymna, za którą czai się naprawdę bardzo niebezpieczne zjawisko. Przyglądając się temu niszczącemu uczuciu, możemy zauważyć, że skutki jego obecności są nawet więcej niż niebezpieczne. Potrafią być druzgocące i tragiczne.
Myślisz, że zazdrość nie ma nic wspólnego z zawiścią, nienawiścią, brutalnością i życzeniem wszystkiego, co najgorsze drugiemu. Gdyby tak jednak zaryzykować stwierdzenie, że jeśli nie rozwijano by w sobie zazdrości, nie byłoby wojen, holocaustu, masowych mordów, nieprzestrzegania praw człowieka? Zastanawiając się nad tym, można jednak uznać, że nie są to błahe sprawy, lecz problemy trapiące świat zarówno w przeszłości, jak i dziś. Do zaistnienia okrutnego dzieła Hitlera nie wystarczyła sama rządza władzy, ale potrzebna była pomoc i wsparcie setek tysięcy ludzi, którzy współpracowali przy zagładzie przedsiębiorczych, często majętnych ludzi. Skąd w sąsiadach pragnienie śmierci rodziny prowadzącej dochodowy interes? Skąd pomysł na oczyszczenie rasy? Skąd propaganda, a przede wszystkim, do kogo jest ona skierowana? Żeby ziarno wydało plon, musi paść na żyzną glebę. Żeby zasiać ziarno nienawiści, chęć zniszczenia niewinnych ludzi, propaganda i kłamstwo muszą paść na grunt zazdrości.
Być może ktoś uzna to za przesadę, uważam jednak, że wiele środowisk karmi się czystą zazdrością, podlewając ją niczym spragniony wody bluszcz. Coś, czego nie niszczymy, już przez sam fakt swego istnienia, rozrasta się. Jeśli człowiek nie rozwija się, a stoi w miejscu – zaczyna się cofać. Wszechobecna zazdrość odczuwana jest bardzo boleśnie.
Być może, na co dzień w cywilizowanym świecie, jest ona, na pozór niewinnie, podsycana przez media i środki masowego przekazu. Wiadomo, że biznes najlepiej kręci się na wzbudzaniu sztucznej konkurencji między zwykłymi ludźmi. Wyzwolenie w ludziach pragnienia nadmiernego posiadania jest, w tym wypadku, jak najbardziej wskazane. Wystarczy obejrzeć reklamę, w której sąsiad widzi sąsiada w nowym samochodzie i choć takie auto nie jest mu teraz niezbędne, zaczyna marzyć o podobnym lub jeszcze lepszym. Podobnie jest z domem, ubraniami, drogimi podróżami i wszystkim co nas otacza. Granie na ludzkiej zazdrości jest bardzo łatwe i przynosi naprawdę niemałe zyski. Oczywiście, nie ma sposobu, żeby usunąć tego rodzaju manipulacje z reklam i otaczającej nas machiny do zarabiania dużych pieniędzy, najważniejsze jest jednak, żeby każdy człowiek zaczął zauważać uczucia, jakie wzbudzają w nim pewne słowa, obrazy, gesty oraz żeby uświadomił sobie dlaczego tak się dzieje.
Pytanie podstawowe: Po co ktoś to robi? Nie za darmo. Slogan, a jednak bardzo wymowny. Taki jest świat i należy tą brutalność zrozumieć, a nie udawać, że jej nie ma, żeby nas nie
pożarła. Powiedzenie: Oby ukradli sąsiadowi drugą krowę, a nie: Obym dorobił się sam dwóch krów, bardzo dobrze oddaje mentalność nas Polaków, na której robi się bardzo dobry interes, nie patrząc na ogólne dobro człowieka.
Cóż jednak mówić o zazdrości i delikatnej manipulacji w handlu, skoro wielką popularnością cieszą się czysto plotkarskie media, które bez wstydu i bardzo otwarcie, w sposób wręcz prymitywny, z zazdrości wyśmiewają, poniżają, krytykują ludzi znanych, majętnych, realizujących swoje marzenia.
Książkę tę dedykuję wszystkim ludziom, którzy w swoim życiu doświadczają zazdrości. Wszystkim spełnionym, którzy na pewno oszukali, ukradli, mają farta i wielką pustkę w głowie. Wszystkim artystom i artystkom, którzy za pośrednictwem internetu są oczerniani przez zakompleksionych nieudaczników. Wszystkim, którzy mają tak dobrze, że należy ich skrócić o głowę do poziomu ogółu, nie zaś dopingować pozostałych, aby osiągnęli poziom tych wspaniałych indywidualistów. Dedykuję ją wszystkim, którzy z powodu swojego udanego życia doświadczyli obmowy, kłamstwa, zazdrosnych spojrzeń, utraty spokoju.
Kochani, choć doświadczacie tych przykrości, pamiętajcie, że zazdrość dotyka Was, ponieważ jesteście kimś, macie ambicje, nie podnosicie ogonka, jak wszystkie małpki w stadzie i nie płyniecie z prądem, jak martwe rybki. Jesteście tymi jednostkami, które, pomimo trudności, pchają świat do przodu. Pokazujecie charakter i dajecie nadzieję, że zazdrość nie wygra z fascynacją, ambicjami i dążeniem do celu.
Książkę tę piszę także dla pięknych kobiet, które z racji urody klasyfikowane są jako puste, próżne, idące w życiu na łatwiznę.
Książkę tę kieruję także do kobiet chorych na zazdrość. Kochane zazdrośnice, myślę, że najwyższy czas stać się szczęśliwymi. Wy także potraficie dokonać czegoś w życiu, musicie
tylko uwierzyć w siebie. Nawet jeżeli wygodniej jest schować głowę w piasek i obmawiać innych, spróbujcie dać sobie szansę. Jesteście tego warte.
Nie chcę pisać tu skomplikowanych słów, określających uczucie zazdrości encyklopedycznie. Chcę wyrazić własne zdanie – prostym językiem przekazać swoje obserwacje dotyczące
problemu zazdrości wśród kobiet.
Pisząc te słowa, zdaję sobie sprawę, że wielu okrutnie je skrytykuje, ale także oni bardzo cieszą – bo są. To normalne, że nie można zadowolić wszystkich i nie o to w życiu chodzi.
Jeżeli usłyszę słowa: Ale nowość, każdy może coś takiego napisać itp., odpowiem: Piszcie kochani, spełniajcie marzenia, śpiewajcie, twórzcie, sprzedawajcie. Realizujcie marzenia. Będziecie szczęśliwi i przy okazji nie będziecie mieli czasu na tak wnikliwe i cyniczne ocenianie aktywności innych ludzi.
Książkę tę dedykuję wszystkim kobietom.
Zazdrosnym i będącym obiektem zazdrości.
Bez wyjątku.
(wstęp z książki "Zazdrość kobieca")
Wywiad z Agnieszką Zydroń, autorką książki „Zazdrość kobieca”
Skąd pomysł na zajęcie się taką tematyką?
Obserwując środowisko koleżanek, znajomych, rodziny bardzo często spotykałam się z sytuacją, w której kobiety nie lubiły siebie, obmawiały za plecami, jednocześnie nie mając ku temu żadnych racjonalnych powodów. Nielubiana kobieta nie zrobiła im niczego złego, nie skrzywdziła, czasami nawet nie znały się dobrze, a występowała niechęć i uprzedzenia. Obiektem niechęci była często inna kobieta, która była w jakiejś dziedzinie wyróżniająca się. Rozmawiając z kobietą, która źle mówiła o innej, zaczęłam wypytywać o powody takiego nastawienia. Okazywało się, że faktycznie żadnych prawdziwych powodów nie było. Najczęściej można było usłyszeć coś w rodzaju : „ tak słyszałam”, „ktoś mówił” itd. Ostatecznie dochodziło się do muru, za którym znajdował się żal, frustracja i właśnie zazdrość, że tamtej coś się udało, miała odwagę zaryzykować, a mi niestety nie wystarczyło sił i motywacji. Zazdrość bywa często powodem „ podkładania kłód pod nogi” w firmach, zakładach pracy a także w życiu społecznym i prywatnym.
Obserwując stosunki zawodowe, koleżeńskie, można zauważyć, że opisana powyżej postawa jest obecna w naszym życiu bardzo często. Pomysł na książkę przyszedł jakby naturalnie. Zawsze interesowałam się tematyką „ kobiecą”, a zazdrość wśród kobiet jest powszechnie występującym uczuciem. Osobiście interesują mnie tematy dotykające naszej codzienności, niekoniecznie miłe i wygodne. Najważniejsze jest poruszenie kwestii, które wpływają na naszą rzeczywistość, a są swoistym tabu. Warto ryzykować i szukać odpowiedzi na trudne pytania. Książka „ Zazdrość kobieca” jest tak naprawdę pretekstem do dyskusji. Można potraktować ją jako okazję do spojrzenia na pewne sytuacje w naszym życiu, środowisku. Nie musimy zgadzać się z tym, co jest napisane. Wiele opisanych zachowań jest w książce celowo wyolbrzymionych, aby łatwiej było zauważyć destrukcyjne działanie zazdrości w naszym życiu. Najważniejsza jest jednak rozmowa, dialog, dyskusja, które zawsze wnoszą coś rozwojowego i pomagają zmieniać świat wokół nas.
To Pani debiut literacki. Od dawna myślała Pani o pisaniu książek?
O pisaniu książek myślałam odkąd pamiętam. Największą radością było dla mnie pisanie opowiadań, ale przede wszystkim lubię obserwować otoczenie i po „cichutku” zapisywać w głowie wnioski:) później wystarczy przelać te swoiste notatki na papier i już mamy temat na książkę gotowy. Pisanie przychodzi mi bardzo łatwo i jest dla mnie odpoczynkiem i przyjemnością. Każdy z nas ma predyspozycje do konkretnych działań i warto to wykorzystać w życiu. Ja bardzo lubię ludzi, lubię poznawać , rozmawiać, uczyć się od innych. Mam świadomość, że każdy człowiek może nas wiele nauczyć, więc warto słuchać, obserwować i rozwijać się do końca życia. A jeżeli przy okazji można to spisać i podzielić się z innymi- nie ma większej satysfakcji.
Jak Pani godzi pracę, wychowywanie dzieci i pisanie książek?
Praca, dzieci i pisanie to dla mnie na dzień dzisiejszy „ standard”. Nie za bardzo potrafię sobie wyobrazić inny model życia, ponieważ każda z tych dziedzin uzupełnia jakąś część mojej egzystencji i dopiero razem tworzą całość. Owszem, techniczne pogodzenie wszystkiego wymaga czasami zdolności „ponad normę”, jednak wszystko w życiu jest kwestią wyboru i dobrej organizacji. Znam wiele koleżanek, które nie mogą się nadziwić, że mam na wszystko czas działając jednocześnie na tylu polach. Myślę, że im mniej mamy realnie obowiązków, tym mniej mamy mobilizacji i tak naprawdę „ rozleniwiamy się”, przepuszczając czas między palcami. Ja wiem, że muszę wiele zrobić, więc od 6 rano jestem gotowa do życia, staram się witać dzień z uśmiechem i ciekawością i wyzbywać narzekania, do którego mam wrodzoną tendencję. Od wielu lat mam problemy ze zdrowiem, więc mam jeszcze na głowie „ zawodowy hipochondryzm”, który na marginesie zajmuje mi najwięcej czasu. Dla pocieszenia powiem, ze moim wygrywającym hobby jest spanie, lenistwo i dobre jedzenie, ale priorytety są troszkę inne, więc poświęcam mniej ważne sprawy na rzecz tych najważniejszych. Zajmowanie się dziećmi, godzenie tego z pracą zawodową i pozostanie w tym wszystkim fajną kobietą, to temat na nową książkę, nad którą właśnie pracuje.
Jak to jest z ta zazdrością? Czy rzeczywiście rodzimy się z genem zazdrości?
Zazdrość jako uczucie jest naturalna i nie jest zła. Bywa nawet mobilizująca. Nie warto jednak traktować jej idealistycznie i wkładać w ramy częściowo pozytywne. Z reguły rozwijana zazdrość prowadzi do negatywnych skutków i nie należy tego bagatelizować. Rodzimy się z naturalną skłonnością do odczuwania i w tym kontekście zazdrość można uznać za „wrodzoną”. Ja jednak zdecydowanie uważam, że zazdrość a przede wszystkim jej negatywne konsekwencje są skutkiem rozwijania w sobie tego uczucia, braku pracy nad sobą, skupiania się na innych, zamiast na sobie. Nad wszystkim w swojej osobowości możemy pracować, trzeba tylko uświadomić sobie, co wymaga korekty i zmiany. Słyszałam już na moich spotkaniach autorskich o ewolucyjnym uwarunkowaniu, zazdrości wrodzonej itd. Myślę, że wszystko to jest po części prawdą, jednak najważniejszy jest wniosek: zazdroszczącemu rozwijanie tego uczucia szkodzi, nawet jeżeli nie zdaje sobie z tego sprawy.
Dlaczego uważa Pani, że zazdrość jest cechą charakterystyczną kobiet? Jak to jest u mężczyzn? Czy inaczej okazują to uczucie?
Uważam, że mężczyźni oczywiście są także zazdrośni i wielu nie ustępuje kobietom. Ja osobiście jednak skupiłam swoją uwagę na zazdrości kobiecej z racji „ znajomości płci”. Mężczyźni w troszkę inny sposób zazdroszczą, bardziej jednak rywalizują, chcą się sprawdzić. Kobiety mniej udowadniają otoczeniu, za to królują w „ nieczystej grze” czyli obmowie za plecami, szarganiu czyjegoś imienia, plotkowaniu. W ostateczności takie zachowanie wymaga mniej wysiłku niż mobilizacja i udowodnienie sobie i innym, że potrafię być w czymś lepsza od koleżanki. Mężczyźni mają jeszcze jedną cechę, którą bardzo podziwiam, a której nam kobietom często brakuje. Jeżeli kogoś nie lubią, po prostu się z tym nie kryją. Oficjalnie są po przeciwnych stronach barykady i nawet potrafią docenić i uszanować przeciwnika. Kobiety zaś często udają sympatię, za plecami zaś wytaczają armaty wojenne i nastawiają wszystkie żywe stworzenia w okolicy przeciwko innej kobiecie. Następnie z politycznym uśmiechem chwalą nowe buty i serdecznie pozdrawiają obmawiamy „ obiekt”. Nieprawdopodobna umiejętność. Stąd mamy różne plotki, afery, przeinaczenia w kobiecych środowiskach. Słyszałam niedawno opinię pracownika firmy, który oznajmił, że dopóki pracowali w zespole męskim, były bardzo jasne reguły. Kiedy w pracy zatrudniono kobiety, przez kilka tygodni było wspaniale. Miła atmosfera, panie lubiące się wzajemnie. Niestety jednak, sielanka się skończyła i dziś kobiety cały czas próbują jedna pod nieobecność drugiej obmawiać, wyszukiwać błędy, wyśmiewać. Kobieca natura- tak skwitowali sytuację koledzy z firmy.
Pisze Pani, że wychowujemy dzieci wpajając im poczucie zazdrości. Jaki jest przepis na uniknięcie takiego błędu?
Jestem wielką zwolenniczką wprowadzania wszelkich teorii w życie jeżeli nie od kołyski, to na pewno od przedszkola. Dzieci należy uczyć, pokazywać i objaśniać świat. Nie warto tworzyć niesamodzielnych kalek emocjonalnych, bo nasza przyszłość nie będzie w dobrych rękach. Każde dziecko powinno uczyć się rozpoznawać swoje uczucia i wiedzieć, że ma prawo do ich okazywania. Powinno jednak wiedzieć, że każde zachowanie ma swoje konsekwencje za które trzeba ponosić odpowiedzialność. Dziecko, którego rodzice uczą niezdrowej rywalizacji, porównują z innymi, poniżają zaczyna czuć, że nie spełnia ich oczekiwań. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak ważna jest dla dziecka akceptacja rodzica i jak wielkim dramatem jest jej brak. Rodzic cyniczny, poniżający, porównujący jest rodzicem który zaniża poczucie własnej wartości u dziecka, a stąd już prosta droga do zazdrości. Człowiek, któremu w dzieciństwie zburzono poczucie własnej wartości, zaszczepiono lęk, kompleksy, będzie w dorosłym życiu osobą borykającą się z wielką zazdrością wobec otaczającego go, nieprzyjaznego świata. Uczyć dzieci życia bez zazdrości, to znaczy uczyć skupienia na rozwijaniu własnych zdolności, rozpoznawania marzeń i odwagi w ich realizacji, niepoddawania się niepowodzeniom, szacunku dla innych ludzi, przyjaznej postawy dla siebie i otoczenia a przede wszystkim akceptacji dla swojej wyjątkowości, osobowości, zalet i słabości. Jeżeli dziecko wie, że jest kochane, wyjątkowe i akceptowane, nie będzie miało czego zazdrościć innym, ponieważ to, co posiada daje mu szczęścia, a to, o czym marzy jest do zdobycia. Wszystko jest więc dla niego wyzwaniem i powodem do dumy z siebie samego. Dziecko, które było wyśmiewane, któremu mama mówiła „ nic nie umiesz”, „ zobacz jak brzydko wyglądasz”, „ ale jesteś ślamazara” itd. będzie całą złość, frustrację i żal przelewało na ludzi, którzy mają to, czego ono nie posiada lub myśli, że nie posiada, bo mu tak wmówiono w dzieciństwie. Zazdrość chorobliwa to zawsze problemy emocjonalne z podłożem w dzieciństwie i tam należy szukać, próbując radzić sobie z destrukcyjnymi skutkami tego uczucia.
Zwraca Pani szczególną uwagę na urodę, jako główny powód występowania zazdrości wśród kobiet. Jak radzić sobie z tym uczuciem?
Uroda była, jest i będzie dla kobiet ważna. Rozdzieliłabym jednak pewne pojęcia. Uroda wrodzona to jedno. Ktoś urodził się naprawdę kształtny, śliczny i powabny. Drugą sprawą jest dbanie o siebie, które zależy tylko od nas samych i naszego zaangażowania. Myślę, że każda kobieta ma w sobie piękne cechy, wielu z nas jednak nie chce się o siebie zadbać, poszukać w sobie tego piękna i go eksponować. I dobrze, bo możemy mieć ważniejsze sprawy na głowie. Jeżeli jednak kobieta obserwuje z nutą zazdrości inne, powinna zastanowić się, czego jej brakuje. Jeżeli podziwia zgrabne nogi, może warto żeby zaczęła ćwiczyć. Jeżeli piękne włosy, może warto skupić się na ich pielęgnacji. Jeżeli nie mamy wcięcia osy, możemy mieć za to piękne ramiona i traktować to jako swój atut. Zawsze można poeksperymentować ze stylem ubierania się, poszukać czegoś stworzonego dla naszego rodzaju urody i osobowości. Każda z nas jest inna, piękna, wyjątkowa i warto to podkreślać. Wygląd zewnętrzny to bardzo namacalna i widoczna sprawa, więc może być najpłytszym rodzajem zazdrości. Wystarczy, że kobieta nas nie zna, spotka w sklepie i ma problem z zazdrością, a już może nas nie lubić za zgrabne ciało. Pamiętajmy jednak , że taki przypadek ostatecznie zawsze jest niemiły dla zazdroszczącej, ponieważ obiekt zazdrości najczęściej nawet nie jest świadom uczuć spotykanych przypadkowo ludzi.
Uroda to rzecz względna. Każdemu podoba się co innego, choć oczywiście są osoby i rzeczy, które podobają się praktycznie wszystkim. Uważam jednak, że dążenie do wzbudzenia podziwu u wszystkich jest utopijne, niemożliwe i marnuje tylko nasz jakże cenny czas na tej ziemi. Stańmy przed lustrem z życzliwością, jakbyśmy patrzyły na przyjaciółkę. Bądźmy dla siebie miłe i przyjazne i zastanówmy się, co mamy w sobie pięknego, wartego podkreślenia. Kupmy sobie jakiś drobiazg, ładną torebkę, rękawiczki, okulary. Poczujmy się miłe dla samych siebie i uczmy się robić sobie przyjemności. Ćwiczmy też swoją postawę. Jeżeli czujemy, że zaczynamy zazdrościć bez powodu jakiejś kobiecie, spróbujmy opanować to uczucie, poszukać motywacji do zmiany i zrobić coś miłego dla siebie. Ważne, żebyśmy poczuły się wyjątkowe i niepowtarzalne a wtedy naprawdę nie będziemy miały czego zazdrościć innym.
Czy ma Pani jakieś rady dla czytelniczek, jak pozbyć się uczucia zazdrości?
Droga do wyzbycia się zazdrości jest prosta, jak większość dobrych dróg. Trzeba skupić się na sobie, swoich problemach i ich rozwiązaniu. Trzeba zaakceptować siebie, zaprzyjaźnić się z samą sobą, spojrzeć na siebie mniej krytycznie. Zobaczyć kobietę wartą szacunku, uznania, podziwu. Jeżeli nie dostaliśmy tego cennego prezentu od rodziców, warto, żebyśmy same go sobie zafundowały. Nie egoizm, ale akceptację i miłość do swojej osoby. Tylko kochając siebie, możemy polubić i pokochać innych ludzi i nie zazdrościć im niczego. Warto zacząć od małych kroczków. Wziąć pachnącą kąpiel, przeczytać wspaniałą powieść, spędzić czas w spokoju, relaksując się. Zastanawiać się spokojnie nad swoimi korzeniami, dzieciństwem, szukać przyczyn dzisiejszych problemów właśnie tam. Nie mieć pretensji do rodziców i całego świata za popełnione wobec nas błędy czy przewinienia. Szukać, żeby sobie po prostu wiele spraw uświadomić i móc nad nimi pracować. Jeżeli nie mogę poradzić sobie z jedzeniem ponad normę, następnie cierpię na nadwagę i zazdroszczę szczupłym koleżankom, może warto zastanowić się, czy mama nie nagradzała mnie jedzeniem, albo nie załatwiała innych „ emocjonalnych” spraw za pomocą przekąsek, pączusiów, cukiereczków. Może mówiła, że będzie jej przykro, jeżeli nie zjemy dodatkowego deseru. Wszystko to warto odkrywać w swojej historii i powoli korygować. Świadomość jest drogą do sukcesu. Warto też przyjąć do świadomości znane nam wszystkim powiedzenie : „ chcieć to móc” i pamiętać, że wystarczy bardzo mocno CHCIEĆ, żeby MÓC.